piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościChorzy ambasadorzy

Chorzy ambasadorzy

Kampanie zdrowotne potrzebują ambasadorów. Najczęściej są nimi celebryci, bo znana twarz to przepustka do telewizji śniadaniowych. Jak czytamy w Polityce, angażowanie się czasem bardziej jednak pomaga samym gwiazdom,  a nie pacjentom.

W tym sezonie o pomoc psychoonkologiczną będzie apelować Jerzy Stuhr. Aktor sam zmagał się niedawno z chorobą nowotworową, dlatego decyzja o jego zaangażowaniu wydawała się oczywista autorom kampanii „Rak wolny do bólu”.

Szymon Chrostowski, pomysłodawca akcji, już raz widział, czym taka siła przekonywania skutkuje. Na łamach Polityki przypomina o skuteczności kampanii „Prostata na lata”, którą reklamowali Maciej Damięckie i Krzysztof Krauze. Nie zawsze jednak do tego typu działań wszyscy są przekonani. Paweł Walewski w artykule przypomina o historii Angeliny Jolie, która poinformowała o usunięciu dwóch jajników, a wcześniej o obustronnej mastektomii. Po tych zdarzeniach nazwaną ją „ambasadorką badań profilaktycznych”. Polski portal Termedia postawił jednak tezę, że deklaracja amerykańskiej aktorki była jedynie skutecznym działaniem promocyjnym. Autor, powołując się na amerykańskie źródła wyliczał wówczas, że zarobił na tym koncern sprzedającego w USA testy na obecność genu BRCA1. W Czechach z kolei po wystąpieniu aktorki liczba ubezpieczających się prywatnie na wypadek raka piersi wzrosła 50-cio krotnie.

Socjolog dr Maciej Sobierajski w rozmowie z tygodnikiem przyznaje, że siła perswazji Angeliny Jolie nie jest żadnym fenomenem. „Choroba zbliża do anonimowych osób, dla których gwiazda staje się tak bardzo podobna, bo przezywa to samo, co one”.

Nie wszystkie choroby mogą mieć „swoją twarz” – zwraca z kolei uwagę Marzena Domańska – Sadynica dyrektorka agencji D&D Communication. „Większość znanych osób odmówiła, gdy chcieliśmy pokazać ich zmagania z wirusem zapalenia wątroby typu C. Aby zachęcić mężczyzn do testowania nasienia tylko trzech się odważyło: Radek Brzózka, Rafał Królikowski i Przemysław Saleta.

Autor artykułu zwraca uwagę jeszcze na jedną rzecz. Gwiazda w roli ambasadora jest trampoliną dla agencji PR do występu w telewizjach śniadaniowych. Nie zawsze jednak wiadomo czy udział znanej osoby jest autentycznym wsparciem czy próbą promowania siebie – czytamy dalej. (mw)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj