Chińczycy mają złą reputację jako fani wydarzeń sportowych, donosi World News Australia. Aby nie tylko sportowcy Kraju Środka, ale i również jego kibice dobrze wypadli na igrzyskach w Pekinie, cały naród poddano treningowi z zakresu sportowych dobrych manier.
„Kiedy wygrywany cieszymy się głośno, kiedy wygrywają inni głośno ich wygwizdujemy”, tak zdaniem chińskiego dziennikarza sportowego Zhai Yue zazwyczaj zachowują się jego rodacy. Co ciekawe, zasada ta wyjątkowo często dotyczy zawodów, w których Chińczycy rywalizują z Japończykami. W 2004 roku, jak dowiadujemy się z tekstu, setki kibiców zablokowało wyjścia z hotelu japońskiej drużynie, po tym, jak pokonała ona Chiny w piłkarskich mistrzostwach East Asian Cup. Natomiast w 2007 roku na futbolowych mistrzostwach kobiet chińscy kibice potraktowali japońską drużynę śmieciami, gwizdami i wyzwiskami. Jednak najbardziej widowiskowym przejawem lojalności Chińczyków wobec własnych sportowców było ich zbiorowe wyjście ze stadionu zaraz po zakończonym biegu chińskiej biegaczki. Praktycznie żaden z nich nie został na widowni do końca zawodów, podaje World News.
Wydaje się, że chińskie władze znalazły sposób na uniknięcie katastrofy wizerunkowej swoich kibiców. Przeprowadzono serię konferencji i szkoleń na temat tego, jak poprawnie okazywać emocje podczas widowisk sportowych. Zorganizowano także ogólnokrajową kampanię informacyjną, podczas której tłumaczono, że plucie i wygwizdywanie nie należy do dobrych obyczajów kibiców. (ał)