Wciąż toczy się dyskusja, czy widmo fake newsów położyło się cieniem na wyniku ostatniej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych. Bez wątpienia przyniosło to jednak reakcje gigantów technologicznych – odpowiednie kroki podejmują zarówno Google, jak i Facebook.
Efekty epidemii fałszywych wiadomości mogą odczuć także marki. Ich wizerunek w sieci, zwłaszcza w kontekście wciąż zwiększanych wydatków na internetowe reklamy, najprawdopodobniej będzie zagrożony. Dlaczego? O pięciu powodach pisze na adweek.com David Berkowitz, Chief Strategy Officer w firmie Sysomos.
Czytaj więcej:
Kto w czasach postprawdy powinien mieć oko na marki?
Personalizacja jest ograniczana
Marketingowcy od dłuższego czasu korzystali z narzędzi dostosowywania swoich treści do preferencji internautów. Jednakże, jedną z metod Facebooka na epidemię fake newsów jest ograniczenie personalizacji – pisze Berkowitz. Ta sama informacja może zostać wyświetlona wszystkim użytkownikom.
Fake newsy wręcz stworzyli nieskrupulatni reklamodawcy
Każda nierzetelna bądź manipulująca faktami kampania powoduje spadek zaufania do reklamowanych marek – zauważa Berkowitz. Jeśli klienci mogą z łatwością podważyć prawdomówność przekazu na temat marki, działa to tylko na jej niekorzyść. W momencie, gdy większość reklam przypomina clickbaitowe materiały, te nieliczne, bardziej poważne, łatwo mogą przejść niezauważone – podkreśla autor.
Przekaz na temat marki może ginąć wśród politycznych dyskusji
Specjaliści od komunikacji muszą robić dziś wiele, by przekaz na temat promowanych przez nich marek nie znikał w gąszczu wiadomości na tematy społeczne i polityczne. Bardziej zniuansowane targetowanie może z przynieść mniej interakcji, lecz każda będzie warta znacznie więcej – czytamy.
Definicja efektywności kampanii powinna ulec zmianie
Dla marek często ważna jest liczba „klików”, przez co ich marketingowcy skupiają się tylko na tym – twierdzi Berkowitz. Sztuczne wywoływanie zaangażowania nie tylko nie przekłada się na wyniki biznesowe, lecz także sprzyja rozprzestrzenianiu się – niejednokrotnie udostępnionych z niewłaściwych pobudek – fake newsów.
Serwisy społecznościowe same mogą ucierpieć
Epidemia fałszywych informacji może sprawić, że niektórzy internauci wręcz odwrócą się od swoich ulubionych mediów społecznościowych – sugeruje autor. Dodatkowo, zwiększająca się liczba materiałów na tematy polityczne może być przytłaczająca, przez co czas spędzany w internecie przestaje być przyjemny.
Czytaj więcej:
Jak PR-owcy mogą radzić sobie z fake newsami?
Szef strategii Sysomos podsumowuje, że algorytmy mediów społecznościowych muszą zostać udoskonalone, by lepiej oceniać wagę wiadomości i jej autentyczności.
Same marki również powinny zachowywać czujność i kontrolować prawdziwość swoich kampanii – czytamy. Jeśli zawiodą, konsumenci nie będą się długo zastanawiać, kogo obwiniać za rozprzestrzenianie się fake newsów. Włączą też adblocki w swoich przeglądarkach, blokując tym samym wszelką komunikację marek. (mp)