Jesteś odpowiedzialny za konto marki na Twitterze? Zastanów się, czy stosowanie emotikonów jest dla niej odpowiednie – czy nie wygląda nienaturalnie i fałszywie.
Są marki, które robią to całkiem dobrze. Ian James Wright na prnrewsonline.pl wymienia kilka przykładów, dzięki którym można dowiedzieć się, co robić, a czego lepiej nie.
Chevrolet
Źródło: Twitter/twitter.com/chevrolet
Marka w kampanii #ChevyGoesEmoji przesadziła – czytamy. Nie tylko zastosowała emotikony, ale podkreślała również przy tym, że je kocha: „spójrz na to, co nowego robimy”. Wielu osobom wydało się to nienaturalne. Marka wyraźnie dawała do zrozumienia, że chce dopasować się do młodzieży.
Jaka lekcja płynie z tej sytuacji? Nie używaj emotikonów na potrzeby kampanii. Niech będą one naturalnym, codziennym elementem Twojej komunikacji – podkreśla Wright.
Hillary Clinton
Źródło: Twitter/twitter.com/HillaryClinton
Amerykańska polityk została wyśmiana za użycie emotikonu. Krytyka wynikała z przekonania odbiorców, że ich zastosowanie jest poniżej poziomu kandydata na najwyższy urząd.
Taco Bell
Źródło: Twitter/twitter.com/tacobell
Marki z branży spożywczej, „fastfoodowej” są bliskie młodym ludziom, „są częścią ich życia”, w przeciwieństwie do marek outsiderów, które stosują emotikony, by dotrzeć do młodzieży – czytamy. Taco Bell prowadzi interaktywną komunikację, organizuje konkursy, lajkuje i retweetuje posty fanów, przez co używanie przez markę emotikonów nie wydaje się wymuszone.
Domino’s Pizza
Żródło: Twitter/twitter.com/dominos
Jak czytamy, podobnie jak w przypadku Taco Bell, używanie emotikonów idealnie pasuje do działalności Domino’s Pizza. Marka stosuje je obficie. Czasami tworzy pozbawione słów dzieła z emotikonów.
Na koniec Wright pyta: czy Twoja marka w sposób naturalny komunikuje się z młodzieżą i czy pozwalając sobie na nieformalność, wypada dobrze – wydaje się szczera i swobodna? (ak)