„Inne formy komunikacji marketingowej zostały zautomatyzowane i dokładnie zmierzone. Dlaczego nie PR?” – zastanawia się na stronie shiftcomm.com Christopher Penn.
Jak czytamy, PR można przyrównać do procesu sprzedaży. Ten proces przynosi najlepsze efekty, gdy opiera się na bezpośrednich relacjach. „Możesz próbować zautomatyzować niektóre etapy nawiązywania relacji (tak jak próbował Tinder) ale nie da się zastąpić interakcji z drugim człowiekiem” – czytamy.
źródło: shiftcomm.com
Na powyższym schemacie zautomatyzowane etapy zaznaczono na czerwono. Jak czytamy, w znacznej mierze można zautomatyzować research. Nie jest to możliwe w przypadku pracy kreatywnej oraz procesu rozsyłania informacji (messaging) – w tym przypadku ludzie radzą sobie zdecydowanie lepiej niż aplikacje do wysyłki informacji. Pozyskiwanie publikacji, rozumiane jako docieranie do mediów dystrybuujących informacje, dalej zależy głównie od pracy ludzi. Proces płatnego publikowania (paid media) można zautomatyzować w całości, częściowo dotyczy to również treści publikowanych we własnych kanałach komunikacji (owned media).
„Czy kiedykolwiek nastanie dzień, gdy PR zostanie całkowicie zautomatyzowany? Stanie się to jedynie, gdy ludzie nie będą brali udziału w publikowaniu treści i w wysyłaniu komunikatów do odbiorców. Nie obstawiałbym, że ten dzień nastąpi szybko” – twierdzi autor. (ks)