Na łamach Super Nowości możemy przeczytać, że w piątek w Rzeszowie rozpocznie się turniej Grand Prix w siatkówce kobiet, o którym… poza pasjonatami nikt nie wie. „Dopiero w poniedziałek w autobusach MPK pojawiły się plakaty reklamujące imprezę, kilka dni wcześniej zaczęto wyklejać zaledwie 5 billboardów z plakatami imprezy” – pisze autorka artykułu. Efekt? 40 proc. niesprzedanych biletów. Podczas rozgrywanego 3 tygodnie wcześniej finału Ligi Światowej w siatkówce mężczyzn w Katowicach, miasto „tonęło w plakatach i ulotkach”, a Spodek był wypełniony publicznością po brzegi. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, przyznaje, że miasto nie jest dobrze promowane.
„Jeżeli miasto dostaje w prezencie organizację międzynarodowego turnieju, to już samo w sobie jest jak wygrany los na loterii. Szkoda, że w Rzeszowie ciągle tego nie rozumiemy i nie potrafimy wykorzystać. Szkoda tym większa, bo mamy świetne drogi, wspaniałe miasto, ale bez reklamy nie przekonamy tysięcy osób, by zechciały tu przyjeżdżać” – mówi Dariusz Tworzydło, specjalista ds. PR w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. (jcm)