O organizacji Spaceru Ludzi Dobrej Woli z Agnieszką Rup-Wasilewską z firmy ECCO
Redakcja PRoto: 13 września w Warszawie po raz czwarty zrealizowano ECCO Walkathon. W nadchodzący weekend będzie on miał miejsce w Krakowie. Co jest organizacyjnie największym wyzwaniem przy tego rodzaju imprezie masowej?
Agnieszka Rup-Wasilewska, PR&Event Coordinator ECCO: Liczba wyzwań, którym trzeba podołać jest ogromna. Jednym z największych jest organizacja kilkukilometrowego, bezpiecznego spaceru dla 20 000 ludzi po chodnikach i ulicach Warszawy i Krakowa. Bezpieczeństwo przy takiej licznie uczestników bez zamykania wszystkich dróg skojarzonych z trasą w Warszawie było trudne, ale -jak pokazuje opinia uczestników – możliwe:)
Red.: Czy dotychczas zdarzyły się jakieś wpadki, z których na bieżąco trzeba było znajdować wyjście?
AR-W: Wpadkę definiuję jako nieplanowany błąd, pomyłkę, która ujrzała światło dzienne. Takich mam nadzieję nie było. Problemy przy imprezach tych rozmiarów i takiego charakteru są nieuniknione, ale dzięki kompetentnym ludziom, problem jest po to, by go rozwiązać.
Red.: Na co kładą Państwo największy nacisk w komunikatach kierowanych do mediów i potencjalnych uczestników marszu? Czy są one spójne w Polsce i w innych krajach, gdzie organizowany jest Spacer?
AR-W: Nasz komunikat jest spójny od czterech lat – każdy przechodzony kilometr to 4 zł na rzecz wybranej fundacji, przyjdź i pomagaj. Jest on nie zmienny w Polsce, Berlinie czy Kopenhadze, gdzie w tym roku celebrowaliśmy 10 rocznicę ECCO Walkathonu. Myślę, że w tym tez jest siła ECCO Walkathonu. ECCO rozpoczęło Spacer Ludzi Dobrej Woli 10 lat temu, kiedy o CSR mówiło się bardzo niewiele. W ECCO był to wyraz potrzeby serca właściciela i założyciela marki ECCO, Karla Toosbuy, a nie przemyślana strategia nastawiona na brand awarness i sprzedaż. Ludzie przychodzą z rodziną, przyjaciółmi i miło spędzają czas, przy okazji pomagając. Czy można chcieć więcej?
Red.: Jaką rolę w upowszechnianiu wartości promowanych przez Spacer Ludzi Dobrej Woli grają celebrities?
AR-W: Tak to już jest, że kiedy celebrities opowiadają o jakimś wydarzeniu, to staje się ono dla nas bardziej atrakcyjne, bo poparte autorytetem danego celebryta. Przy ECCO Walkathonie nie mamy regularnych Ambasadorów, często natomiast ambasadorzy poszczególnych fundacji automatycznie stają się ambasadorami projektów. Tak było na przykład z Michałem Pirógiem, Ambasadorem WWF. Chętnie współpracujemy z celebrities, bo ich obecność jest atrakcyjną dla uczestników, ale ważne jest, aby wierzyli oni w projekt, nic na siłę. Takich na szczęście jest wielu i wszystkim im serdecznie dziękuję za poświęcony czas i zaangażowanie.
Red.: Co chce powiedzieć o sobie firma angażując się w tego rodzaju przedsięwzięcie?
AR-W: Że warto i trzeba pomagać. Że warto i trzeba się ruszać. Nie ma żadnej kurtyny, nie ma więc innego poza oczywistym przekazem. Podkreślę natomiast fakt, że ECCO mówi to już niezmiennie od 10 lat bez względu na przypływy i odpływy „fal” CSR-u.
Red.: Czy zauważyli Państwo, że firma ECCO dzięki niemu zaczęła się jakoś kojarzyć konsumentom, czy zwiększyła się rozpoznawalność marki?
AR-W: Z badań wynika, że marka ECCO dzięki ECCO Walkathonowi kojarzy się bardzo pozytywnie w przypadku 66% respondentów. Nie przeprowadzaliśmy natomiast badań dotyczących korelacji pomiędzy ECCO Walkathonem a rozpoznawalnością marki.
Red.: Czy ma to przełożenie na sprzedaż? (prowadzą może Państwo w tym zakresie jakieś badania?)
AR-W: ECCO Walkathon dla ECCO nie jest wydarzeniem komercyjnym, jest charytatywnym spacerem ludzi dobrej woli. Nie prowadzimy badań nad przełożeniem się ECCO Walkathonu na sprzedaż obuwia. I choć ta korelacja z pewnością istnieje, jej wartość nie ma dla nas aż takiego znaczenia. Czy gdyby przełożenia nie było, albo okazało się zbyt niskie – mielibyśmy zaprzestać organizacji Walkathonów? Przez ostatnie 9 lat, 250 000 ludzi chodziło w ECCO Walkathonie, okrążając tym samym 50 razy kulę ziemską i gromadząc ponad 2 mln euro na projekty różnych fundacji, związanych ze zdrowiem, naturą oraz dziećmi. Nie wiem, jak przełożyło się to na sprzedaż butów, wiem natomiast, jak przekłada się to na konkretną pomoc, konkretnym ludziom, instytucjom, rejonom geograficznym, zwierzętom. I ta wiedza na ten moment nam wystarcza. Ta wiedza pozwala nam kontynuować, mając przekonanie – że to co robimy jest ważne i potrzebne.
Rozmawiała Kinga Kubiak