Dyrektorzy IT boją się swoich pracowników bardziej niż hakerów – wynika z badania Ernst&Young cytowanego przez Dziennik Gazetę Prawną. Nic dziwnego, że chcąc ustrzec się przed wyciekiem danych, prawie połowa z nich jest za ograniczeniem dostępu pracowników do serwisów typu Facebook czy Twitter.
W badaniu wzięło udział 1850 specjalistów ds. IT i bezpieczeństwa danych w firmach i instytucjach. 37 proc. z nich jest zdania, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa danych w firmach jest nieodpowiedzialne zachowanie samych pracowników. Dlatego 45 proc. jest za ograniczeniem dostępu do serwisów społecznościowych. Mimo zagrożeń wynikających ze stosowania urządzeń mobilnych i chmur obliczeniowych, jedynie 40 proc. firm stosuje techniki szyfrowania chroniące dane. Jak zauważa jednak Michał Kurek z Ernst&Young, same systemy nic nie dadzą, o ile firmy nie będą podnosić świadomości pracowników w zakresie bezpieczeństwa informacji. Bo właśnie czynnik ludzki jest przeważnie najsłabszym ogniwem w systemach ochrony danych.
Na firmach wywierana jest presja zwiększania zysków, dlatego coraz częściej stosują one nowe technologie w celu ograniczenia własnych kosztów. Tym samym wzrasta poziom ryzyka informatycznego. Czemu firmy nie starają się podnieść poziomu bezpieczeństwa danych? Największym problemem jest brak środków (62 proc. odpowiedzi) oraz wykwalifikowanej kadry (43 proc.). Dla 20 proc. respondentów problemem jest natomiast brak wsparcia ze strony kadry zarządzającej. (ks)
