Widzew miał nie dostać ani złotówki z puli 5,7 mln zł przeznaczonych w tym roku na promocję Łodzi przez sport. Klub spóźnił się trzy minuty i nie wpłacił na czas należnego wadium, podczas gdy inne kluby załatwiły formalności terminowo. W tej sytuacji miasto rozpisuje przetarg na nowo – informuje Gazeta Wyborcza Łódź.
O tym, jak pieniądze zostaną rozdzielone, zdecydowano już wcześniej. W drugim półroczu przetargu było do rozdysponowania 2,7 mln zł. Widzew miał dostać najwięcej, bo 550 tys. Plany jednak spaliły na panewce, bo „autoryzacja przelewu trwała długo i pieniądze wpłynęły na konto miasta kilka minut po czasie” – czytamy w dzienniku. Marcin Animucki, prezes klubu, bierze winę na siebie. Na szczęście miasto chce rozpisać kolejny przetarg, by nie pozbawiać klubu finansowego wsparcia, cała procedura potrwa jednak dwa miesiące – poinformował Marcin Masłowski z biura prasowego UMŁ. „Podobna sytuacja nie będzie miała miejsca” – obiecuje solennie Animucki. (es)