Leroy Merlin nadal mierzy się z kłopotami w związku z kontynuowaniem działalności w Rosji po agresji tego kraju na Ukrainę. W ostatnich dniach w sieci sklepów budowlanych pojawiły się nowe „produkty”, opisane jako „do zabijania”, „do zamiatania poczucia winy” czy „pojemnik na zwłoki”.
Za sprawą artysty wizualnego Bartka Kiełbowicza w sklepach sieci pojawiły się zmienione etykiety przy różnego rodzaju towarach. W efekcie działań oburzonych klientów w Leroy Merlin można znaleźć m.in. pojemnik na zwłoki czy młotek do zabijania. Aktywista w jednym ze sklepów pozmieniał etykiety przy produktach i zachęca do tego samego innych. Na instagramowym profilu opublikował zdjęcia zmienionych etykiet, a także link do strony, z której każdy może pobrać gotowe grafiki i umieścić je w wybranym sklepie sieci.
Źródło: instagram.com/kielbowiczbartek
Źródło: instagram.com/kielbowiczbartek
Źródło: instagram.com/kielbowiczbartek
„Kupując ten produkt finansujesz ludobójstwo w Ukrainie” – to jedno z haseł, jakie znalazło się na zaprojektowanych przez niego kartach imitujących naklejki z cenami. Przy koszu znalazł się opis „pojemnik na zwłoki”, w dziale z młotkami dostępne jest „narzędzie do zabijania”, a miotła i szufelka zyskały miano „zestawu do zamiatania poczucia winy”.
Leroy Merlin jest jedną z marek szczególnie krytykowanych ze względu na decyzję o kontynowaniu działalności w Rosji i wspieraniu tamtejszej gospodarki mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Firma znalazła się na „liście wstydu” opracowanej przez naukowców z Yale, została też określona „pierwszą, która sfinansowała bombardowanie własnego sklepu”. Polski oddział Leroy Merlin w odpowiedzi na krytykę regularnie publikuje oświadczenia o wsparciu udzielanym Ukrainie, a zarazem doprowadził do usunięcia facebookowej strony zachęcającej do bojkotu sieci. (mb)
Czytaj więcej: „Lista wstydu”. Naukowcy z Yale wskazują, które firmy nie wycofały się z Rosji