W Rzeczpospolitej Małgorzata Subotić opisuje postać przez niektórych zwaną „Dodą polskiej polityki”, czyli Nelli Rokity – „Niemki pochodzącej z Kirgizji i żony prominentnego polityka, niedoszłego premiera z Krakowa”, jak pisze autorka. Według Piotra Tymochowicza, specjalisty ds. marketingu politycznego „media zrobiły z niej »głupią blondynkę«, ale ten jej mało inteligentny wizerunek medialny nie pokrywa się z rzeczywistością”.
Jej wizerunek podkreślają kapelusze i koronkowe rękawiczki. Nelli Rokita jak pisze o niej autorka „mówi, co myśli i czasami mówi za dużo”, „bywa szczera do bólu szokując tym słuchaczy”. Zdaniem zapytanych przez dziennikarkę psychologów „ma dużą tolerancję na niespójność we własnych wypowiedziach”. Jednak, co ciekawe, od czasu jej sejmowego debiutu, na sejmowej trybunie żona Jana Rokity jest praktycznie niewidoczna, uważa Subotić.
Zdaniem Piotra Tymochowicza PR Nelli Rokity „nadaje się wyśmienicie do sprzedawania na przykład chipsów, ale nie do polityki”. Do tego po politycznym skonsumowaniu męża „niczym czarna wdowa” wspomniana posłanka PiS „popełniła polityczne harakiri. Ten PR kasuje jej przyszłość polityczną”, podsumowuje Tymochowicz. (ał)