„Przeciętnego klienta interesuje głównie cena usług i ich jakość, a nie wzajemne animozje i oskarżenia operatorów” – zaznacza w serwisie rp.pl Andrzej Pomarański. Jego zdaniem „agresywny PR” nie służy branży telekomunikacyjnej.
Jak zaznacza Pomarański, taktyka „nie ważne, co się o nich mówi – dobrze czy źle – byle się mówiło” sprawdza się w show-biznesie, świecie sportu i polityki, ale nie w branży telekomunikacyjnej. W tym przypadku firmy latami pracują na swoją reputację i raczej nie zdarza się sytuacja, gdy jeden producent otwarcie krytykuje produkt oferowany przez inną firmą. Wyjątkiem jest branża telekomunikacyjna.
Czy dzięki „agresywnemu PR-owi” operatorzy mogą cokolwiek zyskać? Według autora tekstu „jedynym efektem tego typu działań może być pogorszenie wizerunku całej branży i poszczególnych firm w oczach klientów i opinii publicznej”. Natomiast same firmy, a tym bardziej rynek, nie odniosą żadnych korzyści. (ks)