piątek, 27 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościDrews: REPR opublikowała informacje godzące w moje dobre imię

Drews: REPR opublikowała informacje godzące w moje dobre imię

Rada Etyki Public Relations opublikowała informacje nieścisłe i nieprawdziwe, godzące w moje dobre imię. Stwierdzenie, iż „Rada Etyki Public Relations pozostawia bez komentarza samo zachowanie M. Drewsa, który w toku prowadzenia sprawy, użył wielu niestosownych słów, przy okazji próbując zastraszyć Radę i wpłynąć na rezygnację z wydania finalnego orzeczenia lub opinii” jest absolutnie nieprawdziwe, obraźliwe, godzi w moje dobre imię i jest bezczelnym pomówieniem.
„Zastraszać” według słownika języka polskiego PWN to „wywołać w kimś uczucie silnego, ciągłego zagrożenia”. Ja tymczasem poinformowałem reprezentanta REPR, że uprawia stalking, co zamierzam zgłosić odpowiednim organom, do czego mam pełne prawo. Nie spełnia to znamion zastraszania. W oficjalnej korespondencji nie użyłem też żadnych niestosownych słów (całą korespondencję z chęcią udostępnię).
Mój rozmówca, lekceważąc zasady kultury korespondencji, przesłał mi zapytanie, na które szczegółowo i szczerze odpowiedziałem. Niestety, w imieniu REPR zaczął mnie molestować mailami (wszystkie do wglądu) głuchy na argument, że właśnie spędzam urlop z dzieckiem i nie będę go poświęcał na zaspokajanie głodu wiedzy Rady Etyki PR. Nie próbowałem też wpływać na finalne orzeczenie – przeciwnie, publicznie wręcz oświadczyłem, że czekam na nie, bo będzie to dla mnie doskonały temat na felieton.
Nie ukrywam, że wiele cierpkich słów napisałem do innego członka Rady, ale była to korespondencja PRYWATNA między mną a moją Koleżanką. Jeśli została ona ujawniona, mamy do czynienia ze złamaniem tajemnicy korespondencji, natomiast nie zmienia to faktu, że mam prawo w prywatnej rozmowie być zarówno subiektywny, jak i nieparlamentarny w swych stwierdzeniach.
Polską branżę gier promowałem, promuję i promować będę – i jako dziennikarz, i jako PR manager, i jako nauczyciel akademicki, bo to ważna, eksportowa część polskiego rynku, a także nowa forma edukacji. Dość powiedzieć, iż moja niekomercyjna gra przygodowa znalazła się w nowym podręczniku do języka polskiego i jest to chyba pierwszy taki przypadek w polskiej historii.
Co do samych zarzutów, uważam, że są tak nonsensowne, że nie zamierzam ich komentować. Ktoś poprzez skargę najpewniej próbował wyrównać ze mną jakieś osobiste porachunki – świadczy o tym choćby fakt, iż gorliwie zataił przede mną swoje dane. Jednak czas anonimów skończył się w 1989 roku. Mogę tylko powiedzieć, że powoływanie się na jedno, zresztą nie do końca jasne orzeczenie sądu w kraju, gdzie prawo nie jest precedensowe, zakrawa na śmieszność. Żyjemy w Rzeczpospolitej Polskiej, a nie w serialu Ally McBeal.
Natomiast serdecznie dziękuję Radzie za to, że poświęciła swój cenny czas, by mnie zareklamować. Mam opinię człowieka kontrowersyjnego, bowiem w swych felietonach często walczę z systemem, w tym chociażby z PR-owskimi towarzystwami wzajemnej adoracji. Dzięki Radzie już dziś zdobyłem sporo nowych czytelników. Jeszcze raz szczerze dziękuję!
Marcin M. Drews, bloger Antyweb.pl
Czytaj także:

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj