Ewa Kopacz, marszałek Sejmu, być może zostanie premierem polskiego rządu. Od lat jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi Donalda Tuska. Ma też swoją strategię. „Nigdy nie wypowiada się na temat PR-owców Tuska i ich wizji polityki medialnej” – czytamy w Polskiej Metropolii Warszawskiej.
To właśnie ona doradzała premierowi, by jak najwięcej funkcji powierzał kobietom. Sama w roli marszałka Sejmu budowała swoją pozycję nie tylko przy premierze, ale też w partii. „W relacjach partyjnych Ewa nie jest gołąbkiem. Raczej jastrzębiem. Doradzała Tuskowi zdecydowane działania wobec Schetyny” – powiedział jeden z polityków w rozmowie z dziennikiem. Jak czytamy dalej, Kopacz dbała także o dobre relacje z posłami innych ugrupowań zyskując sympatię zwykłym, ludzkim podejściem. Jednak nie u wszystkich.
Autor artykułu przytacza opinię schetynowców, według których, pozycja marszałek zależy wyłącznie od Donalda Tuska, a bez jego w poparcia, Kopacz nie pełni znaczącej funkcji w PO. Dziennik przypomina jednak przykłady jej skutecznych działań. Zaskoczyła wszystkich w kwestii krzyża w sejmowej sali, przekazując wniosek Ruchu Palikota do analizy prawników Kancelarii Sejmu. Przez prawicę krytykowana jest za działania po katastrofie smoleńskiej. Główny zarzut dotyczy sekcji zwłok ofiar i zamiany ciał. „I to właśnie ta kwestia będzie jednym z głównym celów ataków opozycji, jeśli Ewa Kopacz zostanie premierem” – podsumowuje autor. (mw)