Cannes, 20 czerwca 2016
6:30
Budzi mnie dźwięk świerszcza, próbuję go ubić, po omacku. Nie trafiam, świerszczy dalej. Cóż, trzeba wstać. Szybki rzut oka na maile, SMS-y i wiadomości ze świata. Nic pilnego. UFF. Szybki prysznic, make-up „no make-up”, sukienka i białe snikersy – obowiązkowo w tym sezonie :).
7:30
Śniadanie w hotelu. Po drodze spotykam jurorów z Niemiec, Norwegii, Australii i USA. Siadamy razem, omawiamy wczorajsze obrady. Wszyscy podekscytowani. Dziś wielki dzień, wybieramy zwycięzców (brązowe, srebrne i złote lwy oraz nagrodę Grand Prix). „Macie faworytów?”- pytam. „Jest kilka mocnych kampanii, ale jeszcze nie wiemy”- odpowiadają wszyscy niemal jednogłośnie. Ja też nie mam. Do tegorocznej edycji PR Cannes Lions zgłoszono 2224 projekty. O 13 procent więcej niż w ubiegłym roku. Jest wiele mocnych kampanii. Man Boobs, Organic Effect, House of Clicks, Paper Glasses – to tylko niektóre przykłady.
8:00
Wychodzimy do pałacu festiwalowego na obrady. Biegnę jeszcze do pokoju, zapomniałam identyfikatora. To nieodzowny element festiwalowej biżuterii. Nosi go każdy: jurorzy, uczestnicy festiwalu, goście specjalni, spikerzy, obsługa. Bez niego ani rusz. To przepustka, aby wejść na obrady, na festiwal, na galę, wszędzie. No i sweter :). Chociaż na zewnątrz upał, w salach Arktyka.
Wybiegam spóźniona. Po kilkunastu minutach szybkiego marszu docieram do pałacu. Kontrola bezpieczeństwa, sprawdzenie torby, skanowanie identyfikatora i jestem na miejscu. Jury Room 13. To tam zadecydujemy dziś, kto wygra.
8:30
Odprawa. John Clinton, przewodniczący PR Jury Cannes Lions 2016 podsumowuje dotychczasową pracę. Po pięciu dłuuuugich dniach obrad mamy ponad 230 prac na szortliście. Musimy zadecydować, jakim systemem pracujemy. Debatujemy. Jest propozycja, aby głosować na każdą kampanię po kolei. Ktoś rzuca, żeby najpierw wybrać te najsłabsze i zostawić je na szortliście, a potem zająć się kandydatami na medal. Binta, nasza opiekunka przypomina, że nie możemy obniżyć oceny pracy (np. ze złota na srebro), można ją natomiast podwyższyć. Ostatecznie przyjmujemy system, by w pierwszej turze dokonać podziału na te prace, które zostają na szortliście i te, które mają szanse na medal. Wszyscy są zgodni. Zaczynamy.
10:30
Jurorzy znają wszystkie prace. Jednak nie wszystkie w takim samym stopniu. Część z nich widzieliśmy kilkakrotnie, zdarzają się jednak i takie, które oglądaliśmy tylko raz. O części tylko rozmawiamy, część chcemy zobaczyć ponownie. Każda praca jest oceniana przez każdego jurora. Oceniamy je na tabletach. Większość głosów decyduje, czy dana praca zostaje na szortliście, czy przechodzi wyżej i ma szansę na medal. Prezydent nie głosuje. Jego zadaniem jest prowadzić obrady, wyjaśniać. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy tyle samo jurorów głosuje na pozostawienie pracy na szortliście, co na medal. Wtedy przewodniczący ma głos decydujący. Są jurorzy, którzy muszą opuszczać salę podczas głosowania. To przez konflikt interesów. Jeżeli reprezentują agencję, która jest autorem pracy, nie mogą na nią głosować.
Pracujemy pod dużą presją czasu, jesteśmy głodni, ale ustalamy, że lunch jemy później.
15:30
Lunch jest podawany na zewnątrz, jest piękne słońce. Dziś sałaty, guacamole, szaszłyki z owoców morza, ryba, kurczak w sosie curry i wiele przekąsek… i potworna kolejka. Niedobrze. Wyprzedzili nas jurorzy z innych kategorii. Słabo. Każdy grzecznie nakłada swoją porcję. Dyskutujemy, czy nasi faworyci znaleźli się na „pozycjach medalowych”, czy pozostali na szortlistach.
16:30
Z powrotem w sali. Obrad ciąg dalszy. Powtórka z rozrywki. Omawianie, głosowanie i od nowa. Praca po pracy, aż do momentu, kiedy wszystkie prace zostaną sklasyfikowane jako „medalowe” lub nie. Jest ciężko, jurorzy muszą być bardzo skupieni. Przed każdą kategorią czytamy dokładnie definicję, aby mieć pewność, że dana praca rzeczywiście pasuje do konkretnej kategorii. Niestety nie wszystkie pasują, a jurorom generalnie nie można zmieniać kategorii prac. Cóż, nasz zgłaszający, nasz pan :). Od czasu do czasu słychać pomruki zawiedzenia. Czyjaś faworytka straciła szansę na medal.
20:30
Krótka przerwa na kolację. Tym razem sushi i pizza. Połykamy w pośpiechu i wracamy do pracy.
21:00
Znamy już wszystkich finalistów. Są 84 kampanie, które powalczą o medale. Głosujemy, które zdobędą brąz, które srebro, a które złoto. Dyskusji jest dużo, napięcie rośnie. Coraz więcej jest przypadków, gdzie głosy układają się w połowie. Część chce złoto, a część głosuje za srebrem. John ma ciężkie zadanie. Los kampanii jest w jego rękach. Pod koniec tej rundy mamy przyznane 34 brązowe medale, 30 srebrnych i 20 złotych.
23:00
Krótka przerwa przed decydującym starciem. Niektórzy stają na głowie, by nie zwariować.
23:15
Gorąca dyskusja, kto dostanie Grand Prix. Każdy ma swojego faworyta. Rozmawiamy, padają argumenty za i przeciw każdej kampanii. Tworzymy listę najsilniejszych kandydatów. Jeszcze kilka końcowych uwag i głosujemy. Jeden z naszych kolegów musi opuścić salę, bo wśród ścisłej czołówki jest kampania przygotowane przez jego agencję. Ostatnie kliknięcia… i jest. Mamy werdykt, nieomal jednomyślny.
00:53
Po 16 godzinach decydujemy, że tegoroczne Grand Prix przyznajemy szwedzkiej kampanii Organic Effect dla sieci supermarketów Coop. Mamy satysfakcję, że wygrała kampania reprezentująca dobrą, starą szkołę PR. Pijemy szampana, gratulujemy sobie nawzajem. Jutro konferencja prasowa.
Barbara Pleban – wiceprezes Multi Communications, juror w kategorii PR na Cannes Lions 2016
Zebrała Małgorzata Baran
Dziennikarka i redaktorka portalu PRoto.pl. Zajmuje się tematyką lifestyle’ową, mediami społecznościowymi, językiem w branży PR, blogosferą i modą. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim.
Dzień z życia…
To nowa, lifestyle’owa kolumna w portalu PRoto.pl autorstwa Małgorzaty Baran, w której pokażemy, jak wygląda typowy dzień pracy specjalistów zajmujących się szeroko pojętą komunikacją, rzeczników prasowych, PR-owców, znawców mediów społecznościowych i przedstawicieli blogosfery.
Co miesiąc jeden z zaproszonych przez redakcję bohaterów opowie, jak wygląda jego rozkład dnia, jak i gdzie pracuje, z jakimi zadaniami musi się zmierzyć i co robi, by nie prześcignęły go deadline’y.