Kluczem do poszerzania kręgu odbiorców jest opowiadanie dobrych historii. Niektóre z nich są jednak bardziej efektywne od innych i potrafią wywoływać w ludziach „to coś”, wzbudzać emocje, inspirować. Pytanie, jakie medium pozwala na to najbardziej?
Na prdaily.com czytamy, że warto użyć wideomarketingu. Przywołany w artykule raport firmy VidYard pokazuje, że coraz więcej specjalistów korzysta z tej formy przekazu, by zaprezentować odbiorcom najważniejsze treści. Autorka tekstu formułuje na podstawie badań kilka porad, dzięki którym wideomarketing może przestać być czarną magią dla specjalistów od reklamy.
Ludzie muszą to poczuć
Jeśli marketer chce, by odbiorcy okazali zaangażowanie po obejrzeniu reklamy, musi trafić w ich czuły punkt. Trzeba wywołać w nich konkretne uczucia: rozbawienie, szczęście, smutek, niepokój lub lęk. Zewnętrzne badania, na które powołuje się autorka artykułu, pokazują, że dzięki emocjom odbiorcy znacznie łatwiej zapamiętują różne treści i są bardziej skłonni do podejmowania dalszych działań związanych z marką.
Najważniejsze jest to, by emocjonalny przekaz reklamy był prawdziwy – jeśli firma chce pokazać swoją „ludzką” twarz, powinna przykładowo skupić się na historiach własnych pracowników: nie tylko marketingowców, lecz także informatyków i księgowych.
Trzeba wiedzieć, co lubią konsumenci
Inne badania pokazują, że aż 65 proc. odbiorców znacznie łatwiej przypomina sobie materiały wideo niż czysty tekst, który potrafi przywołać jedynie 10 proc. badanych. „To prosta nauka” – przekonuje Jaqueline Jensen, Community Evangelist w Piktochart. Niewielu konsumentów lubi oglądać nudne, pełne wykresów i danych informacyjne filmy. Zamiast tworzyć tego typu treści, warto umożliwić im skojarzenie świetnego materiału wideo z marką.
Najlepiej celować w niszę
Marzeniem każdego wideomarketera jest stworzenie viralowego filmu, który zawładnie internetem na długi czas i przyniesie marce ogromną popularność. Autorka artykułu radzi, by o tym zapomnieć – próbując dotrzeć do wielu różnych grup docelowych, specjalista od marketingu może nie trafić do żadnej. Dobrze stworzony materiał powinien skupiać się na tematyce, która zainteresuje określoną liczbę odbiorców.
Służy temu tzw. „narrowcasting”, czyli nadawanie treści zgodne z preferencjami konsumentów, a także miejscem, w którym przebywają i z czasem, w jakim wykazują największe zainteresowanie. Dzięki temu istnieje szansa na przyciągnięcie uwagi osób, które naprawdę mogą tego chcieć.
Czytaj więcej:
Kamil Bolek dla PRoto.pl: Dlaczego YouTube?
Kluczem jest dobry plan
Autorka artykułu pisze, że jednymi z większych problemów specjalistów od marketingu są sprawy techniczne – finansowania wideo, techniki wykonania, miejsca nagrania czy ewentualnego wyboru ekipy filmowej.
Ważne jest, by najpierw ustalić budżet, który może być przeznaczony na produkcję materiału. Na tej podstawie można zdecydować, czy lepiej zrobić go samemu, czy wynająć zewnętrzną firmę. Trzeba też zadbać o odpowiednią liczbę rąk do pracy. Jeśli ma powstać 100 filmów w dość krótkim okresie, warto pomyśleć o zatrudnieniu kilku dodatkowych osób.
Screen ze strony: www.prdaily.com/Main/Articles/21111.aspx
Niech film żyje własnym życiem
Wykorzystywanie różnych social mediów jest dziś niezbędne, by efektywnie docierać do grup docelowych. Warto publikować swoje materiały wideo w kilku kanałach jednocześnie, dzięki czemu zobaczą je nie tylko ludzie, którzy i tak mieli je zobaczyć, lecz także – niejako „przy okazji” – wiele dodatkowych osób.
Eksperci, na których powołuje się autorka artykułu na prdaily.com, radzą też, by:
1. Tworzyć strony docelowe kampanii, w ramach której będą produkowane materiały wideo;
2. Zamieszczać linki do filmów w mailingach;
3. Otworzyć specjalny kanał na YouTube’ie;
4. Być aktywnym w social mediach, z których korzystają odbiorcy z grup docelowych.
(mp)