Ekologiczna twarz SLD

Zielono zrobi się w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, informuje Dziennik. Od 2008 roku działacze partii staną się posiadaczami zielonych, a nie czerwonych jak dotychczas legitymacji, wykonanych dodatkowo z ekologicznego papieru. Jest to element nowego, proekologicznego wizerunku SLD. Pytany o to sekretarz generalny partii Grzegorz Napieralski, komentuje, że zieleń jest kolorem ekologii, do której odwołują się inne partie lewicowe np. brytyjska Partia Pracy. Właśnie walka o środowisko ma pomóc SLD w pozbyciu się wizerunku partii nijakiej, dodaje autorka artykułu. Promocja ekologii jest strategią dotarcia do młodych ludzi, „chcemy im pokazać, że jesteśmy otwarci na zmiany” – kontynuuje Napieralski.

Z nowymi pomysłami ciężko pogodzić się starym działaczom Sojuszu. Zapytani o opinie Krystyna Łybacka, Marek Siwiec oraz Józef Oleksy z dystansem odnoszą się do zmiany koloru legitymacji, utrzymując, że czerwony kojarzy się z partią. Najbardziej krytyczny wobec projektu jest Oleksy, który uważa, że proekologiczne nastawienie partii pokazuje się czynami, a nie schowaną w kieszeni legitymacją. Dodaje on jednak, że słusznie robi Sojusz, stawiając na ekologię, ponieważ lewica jest do takich działań zobowiązana.

Poza zmianą koloru legitymacji SLD planuje inne ekologiczne gadżety, pisze dziennikarka. W przyszłym roku Sojusz chce zorganizować debatę na temat oszczędzania wody oraz wykorzystywania energii odnawialnej. (ał)