Reklamy polityczne nadal będą zakazane na Facebooku i w Google’u – podaje engadget.com. Jak czytamy, obie firmy zdecydowały się przedłużyć ban dla tego typu sponsorowanych treści po ponadtygodniowym zliczaniu głosów po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Decyzję tę potwierdziły dziennikowi Financial Times.
Czytaj także: „Swoisty pojedynek na PR, czyli walka o reputację”. Eksperci o wyborach w USA
Źródło zaznacza, że nie jest jasne, na jak długo zakaz zostanie przedłużony. Jak czytamy, Google ma oceniać sytuację co tydzień. Z kolei Facebook na swojej stronie przekazał, że spodziewać się można wydłużenia bana o kolejny miesiąc, chociaż istnieje możliwość wcześniejszego przywrócenia politycznych reklam. Portal społecznościowy w swojej wiadomości zamieścił jednak link do twitterowego wpisu Roba Leatherna, Director of Product Management w Facebooku, w którym ten używa jedynie słowa „tymczasowo”.
Źródło: twitter.com/robleathern
„Tymczasowo przedłużamy szereg działań, które wprowadziliśmy, aby chronić proces wyborczy. Wszyscy na Facebooku i Instagramie w Stanach Zjednoczonych nadal widzą etykiety, które publikowaliśmy w postach kandydatów, mówiące, że Biden jest przewidywanym zwycięzcą” – czytamy we wpisie Leatherna. Pracownik Facebooka przekazał także, że w tym momencie serwis nie ma możliwości technicznych, które pozwoliłyby na włączenie reklam jedynie w konkretnych stanach lub dla wybranych reklamodawców. Zaznaczył również, że portal społecznościowy zobowiązał się do zapewniania równego dostępu do swoich usług i narzędzi wszystkim stronom politycznym.
Źródło tłumaczy, że oficjalny wynik wyborów nadal nie został podany, choć Joe Biden zdobył wystarczającą liczbę głosów elektorskich i został już ogłoszony kolejnym prezydentem USA. Jego przeciwnik, Donald Trump, kwestionuje proces zliczania głosów i uważa, że doszło do oszustw wyborczych – czytamy. (ak)
