Facebook traktuje Nową Zelandię jako pole doświadczalne dla nowych usług w serwisie. Jak czytamy na stronie wyborcza.pl, wybór padł na Antypody, bo Nowozelandczycy mówią po angielsku, co znacznie ułatwia zbieranie opinii. Nieoficjalnie mówi się jednak, że główną zaletą jest położenie Nowej Zelandii – leży na tyle daleko od reszty świata, że nawet najbardziej kontrowersyjne pomysły mogą ujść serwisowi na sucho.
Nowozelandczycy mają teraz okazję testować nową usługę Facebooka – płatne posty. Jak wynika z badań, post umieszczony przez użytkownika Facebooka jest widziany tylko przez 12 proc. jego znajomych. Aby powiększyć to grono, wystarczy zapłacić 2 dol. za jego pozycjonowanie.
„Cały czas testujemy nowe możliwości naszej strony. W tym przypadku chcemy po prostu sprawdzić, czy ludzie są zainteresowani taką formą dzielenia się informacjami ze swoimi przyjaciółmi” – przyznała rzeczniczka firmy Mia Garlick. (ks)