Facebook zgodził się zaprzestać wysyłania ukierunkowanych reklam do Tanyi O’Carroll, jednej z brytyjskich użytkowniczek serwisu, ze względu na wytoczony przez kobietę proces przeciwko macierzystej firmie platformy – Mecie. Jak twierdzi O’Carroll, jej działania mogą przetrzeć szlaki dla innych osób, które chcą powstrzymać właściciela serwisów społecznościowych przed wyświetlaniem użytkownikom reklam opartych na ich demografii i zainteresowaniach – podaje źródło.
Information Commissioner’s Office (ICO), brytyjski urząd ochrony danych osobowych, stwierdziło, że reklamy ukierunkowane online powinny być uznawane za marketing bezpośredni – czytamy.
Jak donosi bbc.com, O’Carroll założyła swoje konto na Facebooku około 20 lat temu. W 2017 roku, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, uświadomiła sobie, jak dokładnie działają ukierunkowane reklamy w serwisie. Jak wspomniała kobieta, przekazy promocyjne, które otrzymywała, „nagle zaczęły się zmieniać w ciągu kilku tygodni na mnóstwo zdjęć dzieci i innych rzeczy – reklamy o dzieciach, ciąży i macierzyństwie”. „Po prostu mnie to zaniepokoiło – to było, zanim jeszcze powiedziałam o tym ludziom w moim życiu prywatnym, a jednak Facebook już ustalił, że jestem w ciąży” – dodała O’Carroll.
W 2022 roku kobieta postanowiła pozwać Metę, domagając się zaprzestania wykorzystywania przez przedsiębiorstwo jej danych osobowych do wyświetlania reklam opartych na tematach, które według firmy ją interesowały. „Wiedziałam, że ten rodzaj drapieżnego, inwazyjnego reklamowania jest czymś, czemu wszyscy mamy prawo sprzeciwić się na mocy prawa. Nie sądzę, że powinniśmy akceptować te niesprawiedliwe warunki, w których wyrażamy zgodę na to całe inwazyjne śledzenie danych i nadzór” – powiedziała O’Carroll w programie „Today”, cytowana przez źródło.
Zgodnie z pozwem O’Carroll, system ukierunkowanych reklam na Facebooku mieści się w definicji marketingu bezpośredniego w Wielkiej Brytanii. Meta stwierdziła natomiast, że reklamy w jej serwisach mogą być kierowane tylko do grup składających się z co najmniej 100 osób, a nie do pojedynczych użytkowników, co sprawia, że nie kwalifikują się jako marketing bezpośredni. ICO nie zgodziło się jednak z firmą, zaznaczając, że „organizacje muszą szanować wybory ludzi dotyczące tego, jak są wykorzystywane ich dane”, co oznacza „zapewnienie użytkownikom jasnej drogi do rezygnacji z wykorzystywania ich danych w ten sposób” – czytamy.
O’Carroll poinformowała, że Meta zgodziła się zaprzestać bezpośredniego wykorzystywania jej danych osobowych do celów marketingowych. Jak wspomniała kobieta, oznacza to, że mogła ona wyłączyć „wszystkie te dziwne, inwazyjne, ukierunkowane reklamy na Facebooku”. O’Carroll dodała także, że nie chciała przestać korzystać z serwisu ze względu na rodzinę i przyjaciół i wspomnienia związane z różnymi rozdziałami jej życia. Wyraziła też nadzieję, że jej indywidualne porozumienie z Metą przysłuży się innym w podobnych decyzjach. „Jeśli inni ludzie będą chcieli skorzystać ze swojego prawa, wierzę, że teraz mają do tego drogę, wiedząc, że regulator w Wielkiej Brytanii będzie ich wspierał” – powiedziała kobieta, cytowana przez źródło.
Jak przekazuje źródło, Meta podkreśliła w oświadczeniu, że nie zgadza się z roszczeniami O’Carroll i „nie można nakazać żadnej firmie rozdawania swoich usług za darmo”. Rzecznik firmy zaznaczył, że „Facebook i Instagram kosztują znaczną sumę pieniędzy, aby je stworzyć i utrzymać, a te usługi są bezpłatne dla brytyjskich konsumentów dzięki spersonalizowanej reklamie”. Ponadto, usługi te „wspierają brytyjskie miejsca pracy i wzrost gospodarczy, łącząc firmy z osobami, które najprawdopodobniej kupią ich produkty, jednocześnie umożliwiając powszechny dostęp do usług online, niezależnie od dochodów”. „Będziemy nadal bronić ich wartości, jednocześnie szanując wybory użytkowników i prywatność” – dodał rzecznik. (ao)
Źródło: bbc.com, Facebook to stop targeting ads at UK woman after legal fight, Grace Dean, 22.03.2025