sobota, 21 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościFacebook zarabia dzięki użytkownikom, ale nie daje im prawa głosu

Facebook zarabia dzięki użytkownikom, ale nie daje im prawa głosu

Facebook największe zyski czerpie z pozyskiwania klientów dla innych firm. Jednak rosnąca liczba treści promocyjnych i uzależnienie serwisu od reklamodawców jest zagrożeniem dla niego samego i dla prywatności użytkowników – pisze w portalu money.pl Jakub Korn.

Facebook, oprócz tego, że sam jest biznesem, jest również siłą napędową rozwoju innych biznesów. Jak czytamy, sukces zawdzięcza mu m.in. zespół deweloperski Robot Riot, który w październiku 2014 udostępnił w portalu grę The Fishing Club 3D – symulator wędkowania dystrybuowany na zasadzie free-to-play. Jak czytamy, nie była to łatwa decyzja, bo inni producenci gier stawiali na App Store Apple’a. Jak twierdzi Carsten Kisslat z Robot Riot, ważnym elementem ich początkowych wydatków na marketing był czterdziestodolarowy bon na reklamę na Facebooku. Ta kwota przyniosła 400 dolarów czystego zysku, które ponownie zainwestowano w marketing – czytamy.

Dalej czytamy, że reklamy na Facebooku skutecznie zmieniają biernych obserwatorów w płacących klientów, a system wyświetlania jest bardzo precyzyjny. To zwiększa skuteczność kampanii i jednocześnie redukuje koszty. Reklamy na Facebooku są klikane rzadziej niż te w innych portalach, z kolei promocyjne klipy i wpisy na tablicach użytkowników są dużo skuteczniejsze i to właśnie stanowi największy kapitał Facebooka na rynku reklamy internetowej. Jak zauważa Korn, ten potencjał jest trudny do wykorzystania, stąd powstawanie firm pomagających w organizowaniu kampanii promocyjnych. Firmy te posiadają narzędzia, za pomocą których mogą dokładnie mierzyć rozpoznawalność i skuteczność profilu danej marki w serwisie. Prowadzone są też badania aktywności użytkowników odwiedzających profil, m.in. skąd pochodzą, w jakich krajach ich liczba rośnie najszybciej. Dane te pozwalają ocenić efektywność kampanii i ją optymalizować, a to podnosi wartość Facebooka jako platformy reklamowej. Okazuje się, że firmy muszą dopiero wypracować skuteczne mechanizmy reklamy na Facebooku. 90 proc. fanów nie odwiedza profilu marki na Facebooku, więc musi ona dotrzeć do nich poprzez posty na tablicy. Z kolei przyciski ,,Lubię to” są obecne w innych witrynach, co pozwala Facebookowi śledzić aktywność użytkowników poza serwisem. „Ta sytuacja wywołuje ból głowy u obrońców prywatności, ale firmy promujące się w serwisie zacierają ręce: wreszcie zyskały możliwość kontrolowania, czy potencjalny klient obecny w serwisie społecznościowym zmienił się w rzeczywistego klienta, dokonując zakupu w którymś z niezależnych e-sklepów” – podkreśla Korn. Facebook kupuje bazy danych osobowych, chce też zdobyć kolejne narzędzia do bezpośredniego zbierania danych. Poważny kryzys dla serwisu stanowiłoby odejście użytkowników. Jednym z czynników, który może wpłynąć na ich rezygnację z Facebooka jest rosnąca liczba reklam i spadek jakości treści na tablicach. Facebook ma też problem ze spamerami, którzy zakładają wiele profili, by masowo „lajkować” wskazane strony. Według prawnika Maxa Schremsa, który przygotowuje się do złożenia Facebookowi pozwu dotyczącego łamania europejskiego prawa ochrony prywatności, dla portalu najcenniejsze są nie dane osobowe, lecz generowane przez użytkowników treści. Zdaniem Schremsa największym błędem jest brak możliwości decydowania przez użytkowników o tym, co dzieje się z ich danymi i treściami, a przecież to oni są ważną częścią modelu biznesowego Facebooka. „Być może nadszedł czas, by użytkownicy dostrzegli swoje miejsce w układance Facebooka i zażądali należnego im prawa głosu – chociaż portal może czerpać dochody z różnych źródeł, bez setek milionów zwykłych ludzi jego model biznesowy runie niczym domek z kart” – podsumowuje Korn.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj