„Przecież gdyby jakiś sponsor na przykład tam zajrzał, to co by sobie pomyślał?” – pyta retorycznie Michał Przysiężny, komentując sprawę swojego fałszywego profilu na Facebooku. Jak dodaje tenisista, były tam zamieszczane wpisy typu „Ostatni melanż przed US Open, idę na imprezę się nawalić”.
Jak informuje sport.pl, na fałszywym profilu Przysiężnego można było także przeczytać o rzekomym odwołaniu występu na US Open ze względów zdrowotnych. Zawodnik przyznaje, że wiedział o istnieniu konta. Nie reagował jednak, ponieważ na początku pojawiały się na nim tylko informacje o wynikach spotkań i nie budziło ono kontrowersji.
„Aż tu nagle dzwoni do mnie w sierpniu Alek i pyta, czy ja się wycofałem z US Open. Ja, że nie, a on, że na pasku w Eurosporcie leci, że nie zagrasz” – Przysiężny relacjonuje rozmowę ze swoim trenerem Aleksandrem Charpantidisem. Tenisista szybko skontaktował się z organizacją ATP, odpowiadającą za organizację turniejów Wielkiego Szlema (w tym US Open) i zdementował tę informację.
„Nie wiem, kto to był, chyba ktoś z psychiatryka. Ale ja dojdę do tego” – zapowiada Przysiężny i nie wyklucza pozwu. (ks)