Pod naciskiem oburzonych partii oraz premiera Davida Camerona, Facebook usunął ze swojej sieci wideo przedstawiające egzekucję kobiety, weryfikując tym samym swoją dotychczasową politykę – donosi Financial Times.
Jak wynika z doniesień Financial Times, kontrowersyjny film został nakręcony w Meksyku i przedstawiał kobietę, której zamaskowany sprawca odcina głowę. Nagranie, mimo sprzeciwu użytkowników, pozostawało na stronie przez kilka tygodni, jednak w wyniku nacisku rządu Wielkiej Brytanii, której premier nazwał portal „nieodpowiedzialnym”, w czwartek Facebook usunął wideo.
W swoim oświadczeniu portal uznał jednak, iż protestujący przeciwko brutalności filmu powinni „całościowo spojrzeć na kontekst, w jakim nagranie zostało opublikowane”, gdyż stanowiło ono element większej całości dotyczącej życia w warunkach reżimu. Ponadto, firma zapewniła, że podjęła odpowiednie środki bezpieczeństwa, mające na celu odpowiedzialne dzielenie się kontrowersyjnymi treściami, łącznie z ostrzeżeniem o zawartości materiałów. Potencjalni odbiorcy mogli więc dokonać świadomego wyboru, czy chcą się z nimi zapoznać.
Jak czytamy w artykule, Sean Gallagher z grupy Index on Censorship promującej wolność słowa, tak skomentował zaistniałą sytuację: „Jeśli już mówimy o tym, co powinno być dozwolone a co nie, należy spojrzeć na całość przekazu”. I dodał, że film mógł zostać uznany za bardzo niepokojący, a nawet obraźliwy, ale przedstawiał prawdziwy akt przemocy, który miał miejsce w rzeczywistości.
Sprawa nagrania to przykład kolejnych kontrowersji związanych z facebookową „polityką zawartości”. Wcześniej portal Zuckenberga został zasypany skargami reklamodawców, którzy sprzeciwiali się umieszczaniu swoich ogłoszeń obok treści uznanych według nich za nieodpowiednie. W maju z tego powodu swoje reklamy wycofały lub znacznie ograniczyły firmy Marks&Spencer oraz BSkyB. Facebook zapowiedział wtedy wprowadzenie tzw. „bezpiecznej strefy”, która miała oddzielać treści promowane przez marki od innych materiałów. O tym, że rozwiązanie to nie jest niezawodne, świadczy fakt, iż zanim nagranie z egzekucji zostało usunięte, jego zapowiedź była wyświetlana tuż obok reklamy wypożyczalni samochodów.
Facebook usunął brutalne nagranie jako ostatni z portali społecznościowych. Wcześniej to samo wideo skasował ze swoich serwerów YouTube oraz Instagram, którego właściciele opowiedzieli się przeciwko publikacji nagrań przestawiających „skrajną przemoc”. (jl)