Jak zaznacza Tom Elgar na stronie spinsucks.com, istnieje wiele doskonałych narzędzi do promowania firmowych blogów. Jednak dla wielu firm promocja jest ostatnim zmartwieniem… bo często nie mają czego publikować.
Elgar opisuje własne doświadczenia. Razem z bratem stworzyli narzędzie, dzięki któremu można było w łatwy sposób personalizować karty płatnicze. Okazało się ono sukcesem, kupiło je wiele dużych banków. Elgar i jego ludzie codziennie śledzili marketingowe posunięcia banków. Ponieważ dysponowali ogromną ilością informacji, postanowili stworzyć ciekawą treść marketingową. I dlatego postawili na firmowy blog.
Miał on służyć dwóm celom: być źródłem informacji branżowych i stanowić dowód na to, że firma Elgara zna się na rzeczy. „To miałoby dla nas ogromną wartość. Dla innych również. Ale niestety tak się nie stało. Zamiast tego po jednym czy dwóch postach uzmysłowiliśmy sobie, że nie będziemy w stanie prowadzić tego blogu” – czytamy. Elgar zatrudnił do pomocy PR-owca, który przygotował kilka dowcipnych, ale ogólnikowych tekstów. Po jakimś czasie otrzymał inne obowiązki, a blog ostatecznie został zlikwidowany.
Jak czytamy, tego typu historie są znane wszędzie. Ludzie mogą być ekspertami w danej dziedzinie. Jednak z wielu powodów – braku czasu, źródeł, zanikającej motywacji, braku rąk do pracy – nie są w stanie zaprezentować swoich kompetencji światu, prowadząc blog firmowy.
Czynność ta wymaga mnóstwa pracy, nieprzerwanego tworzenia wartościowych treści. Ten poświęcony czas wraca do twórcy, w postaci opinii i zwiększonego zasięgu oddziaływania marki w sieci. „Twój blog umrze, jeśli nie będziesz mu poświęcał czasu, na jaki zasługuje. Nie pozwól, aby to się tobie przytrafiło” – kwituje Tom Elgar. (ks)