Szefowie Formuły 1 poinformowali, że rezygnują ze współpracy z hostessami, które do tej pory obecne były na torach wyścigowych – pisze wyborcza.pl. Do zadań grid girls, które – jak podaje źródło – były obecne na tych wyścigach od zawsze, należało m.in. trzymanie tabliczek z nazwiskami kierowców czy tworzenie szpaleru prowadzącego na podium – czytamy.
„Choć ten zwyczaj istniał od dekad, uważamy, że nie współgra już z wartościami naszej marki i stoi w sprzeczności ze współczesnymi normami społecznymi” – źródło cytuje wypowiedź Seana Bratchesa, który odpowiada za komercyjny rozwój Formuły 1.
Jak zauważa autor tekstu Rafał Stec, przedstawiciel wyścigów nie sprecyzował jednak, o jakie „wartości marki” chodzi.
„»Współczesne normy społeczne« to prawdopodobnie moment dziejowy. Walka z uprzedmiotowieniem kobiet zainicjowana wymierzoną w molestowanie akcją #MeToo, dzięki której masowo ujawniają się – i oskarżają sprawców – ofiary nadużyć. Formuła 1 nie pierwszy raz reaguje na nastrój epoki” – pisze autor.
Czytaj więcej: #MeToo. Kobiety piszą o doznanych krzywdach
Inicjatorki ruchu #MeToo docenione przez magazyn „TIME”
Decyzję szefów popularnych wyścigów samochodowych poparła m.in. fundacja Women’s Sport Trust, która zwróciła też uwagę, że wciąż istnieją dyscypliny sportowe, w których kobiety są traktowane przedmiotowo. Przedstawiciele fundacji zaliczają do nich boks, kolarstwo czy inne sporty motorowe – czytamy.
Krytycznie do całej sprawy odniósł się natomiast Niki Lauda, trzykrotny mistrz Formuły 1. Jego zdaniem „uderza ona w kobiety, a zdecydowano o niej ponad ich głowami” – czytamy dalej.
Z decyzją władz wyścigów nie zgadzają się też same modelki, które pracowały jako grid girls. „To śmieszne, że kobiety, które ponoć walczą o nasze prawa, mówią, co nam wolno, a czego nie, i każą rezygnować z czegoś, z czego jesteśmy dumne. Będę walczyła o prawo decydowania, jak się ubieram i gdzie pracuję” – wyborcza.pl przywołuje komentarz, jakiego w tej sprawie udzieliła Rebecca Cooper, jedna z hostess.
„Jestem zła i zniesmaczona. Mam szczęście, że F1 nie jest moim jedynym źródłem utrzymania, ale znam dziewczyny, dla których jest. (…) Moją rolą na wyścigach była interakcja z kibicami i reklamowanie sponsora. Kocham to, nie chcę tego stracić” – czytamy w źródle wypowiedź kolejnej modelki, Charlotty Gash.
Jak pisze Rafał Stec, szefowie Formuły 1 poinformowali, że hostessy zostaną zastąpione przez dzieci. „Będą patrzeć z bliska na mistrzów, w ten sposób zainspirujemy następne pokolenie herosów ścigania” – oświadczył Sean Bratches.
Źródło dodaje również, że debata na temat modelek w sporcie rozszerzyła się już na inne dyscypliny. Carmelo Ezpeleta, który zarządza motocyklowymi mistrzostwami świata, zadeklarował, że nie zamierza iść w ślady szefów Formuły 1. „W żadnym kraju obecność kobiet w padoku nie jest zabroniona i nie wydaje mi się właściwie, żeby u nas istniały jakiekolwiek zakazane im prace” – cytuje jego wypowiedź wyborcza.pl. (pp)