Koko koko, Euro spoko, spinki do mankietów w kształcie piłek, zawieszki, szaliki – to wszystko wyśmienite sposoby na ocieplenie wizerunku w polityce. Rząd i opozycja – od lewa do prawa – wszyscy od wtorku jawią się jako gorący patrioci i wierni kibice reprezentacji – informuje Polsat News.
„Jak wiecie, we wtorek trzeba zawsze haratnąć w gałę, ale dziś zrobią to lepsi od nas” – powiedział premier Donald Tusk podczas ostatniego posiedzenia rządu, na którym ministrowie, nagle i z ukrycia, wyciągnęli, jak jeden mąż, szaliki z napisem „Polska”. Według opozycji to „klimat kabaretowy”, który rządowi nie przystoi. „Lepiej sprawdzają się, kiedy haratną w gałę, niż w rządzeniu państwem” – powiedział Mariusz Błaszczak. Zdaniem specjalistów od wizerunku politycznego, „piłkarska taktyka rządu ma sens dopóty, dopóki nie przegrywamy”. Ze stwierdzeniem tym zgadza się Wojciech Jabłoński z UW: „Każde 1:0 naszej reprezentacji będzie bramką na korzyść Tuska, bramką w otwartą siatkę jego przeciwników”. Dlatego opozycja, mimo że rząd za takie kibicowanie krytykuje, doskonale zdaje sobie sprawę, że demonstrowanie futbolowego patriotyzmu jest teraz w cenie. (es)