Zdaniem prof. Wiesława Godzica, historia „taśm Wprostu” przypomina wieloodcinkowy serial. Jednakże „dziennikarz, który dozuje informacje, przestaje być dziennikarzem, zaczyna być manipulatorem” – mówi dla portalu tokfm.pl.
W opinii medioznawcy, redaktorzy tygodnika Wprost, podsycają emocje i uzależniają je od potrzeb czytelnika. Jak dodaje, nie chodzi tu o interes społeczny, a żerowanie na sensacji. „Czujemy się paskudnie w tej sytuacji, bo ktoś ma większą od nas wiedzę, steruje, manipuluje nami” – zauważa.
W rozmowie z portalem Godzic przypomina niedawną wypowiedź wydawcy tygodnika, który przyznał, że obawia się o przyszłość pisma. Co to oznacza? Genialną autopromocję, ale krótką, bo „ nie ma nic gorszego, niż grupa czytelników, która nagle kupi czasopismo, by później definitywnie się od niego odwrócić, zamiast być z nim na dobre i na złe” – podsumowuje medioznawca. (mw)