Największe serwisy, z których ludzie coraz częściej czerpią informacje – Facebook, Twitter i Google – nie sprawdziły się w informowaniu na temat strzelaniny w Las Vegas, która miała miejsce podczas festiwalu muzyki country.
Zaraz po wydarzeniu w internecie pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji i plotek. Twórcy tych wiadomości nie rozpowszechnili ich sami – wykorzystali strukturę zbudowaną przez Google’a czy Facebooka – opisuje serwis theatlantic.com.
Jak czytamy, Ryan Broderick zwrócił uwagę na to, że w najlepszych wynikach w wyszukiwarce Google pojawiały się wpisy z forum 4chan dotyczące człowieka, którego źle zidentyfikowano jako strzelca z Las Vegas. A 4chan jest kojarzone z rasizmem czy fałszywymi informacjami. Przez to, że ludzie poszukiwali informacji na temat sprawcy, popularność tych wyników wzrosła – podaje źródło.
Problem ma związek ze zmianą algorytmu Google’a wprowadzoną w październiku 2014 roku, dotyczącą uwzględnienia w wyszukiwarce tekstów nie tylko dziennikarskich – czytamy. Zdaniem autora artykułu nie każda strona powinna jednak znaleźć się wśród wyników wyszukiwania. Wyjaśnia on, że skontaktował się w tej sprawie z firmą. Google odpowiedział, że faktycznie we wczesnych godzinach pojawiały się wyniki prowadzące do 4chan, jednak były to nieliczne przypadki i firma pracuje już nad udoskonaleniem algorytmu. Zdaniem autora takie działanie jest niewystarczające, ponieważ problem tkwi w systemie. Później Google przesłał bardziej szczegółową odpowiedź, w której firma uznała, że popełniła błąd i próbowała go zminimalizować. Wyjaśnili, że wyszukiwania z 4chan nie przyniosły rezultatów w poszukiwaniu ogólnych wiadomości na temat Las Vegas, a pojawiły się na liście, ponieważ były to nowe wpisy. Dalej czytamy, że to, co wyświetla się wśród wyszukanych wiadomości, zależy od wiarygodności strony oraz świeżości informacji. I w tym przypadku Google przyznał, że popełnił błąd.
Na Facebooku – jak dalej czytamy – po wyszukaniu hasła „Las Vegas” wyświetla się grupa „Las Vegas Shooting / Massacre”, która powstała po strzelaninie i ma już ponad pięć tysięcy członków. Kevin Roose z The New York Timesa zauważył natomiast, że wśród pozycjonowanych przez Facebooka treści na temat strzelaniny znalazły się informacje ze Sputnika – źródła rosyjskiej propagandy – czytamy. Rzecznik serwisu zapewnił, że centrum bezpieczeństwa zauważyło problem i go usunęło oraz że portal pracuje nad poprawą działania systemu, by takie sytuacje nie miały miejsca.
To, co widoczne było na Twitterze, również pokazało, jak źle działają algorytmy oparte na nowościach i popularności – opisuje mashable.com. W serwisie funkcjonował hashtag #LasVagasShooting – w którym widać błąd w nazwie – „Vagas” zamiast „Vegas”. Błąd popełniony przez kilka osób był powtarzany przez tysiące innych przez to, jak działa zautomatyzowany system Twittera. Z tego powodu hashtag #LasVagasShooting stał się najpopularniejszym hashtagiem we wtorek rano, a w niedzielę znalazł się w czołówce trendów w serwisie. Jak czytamy, pokazuje to, że niewielkie błędy mogą prowadzić do rozpowszechnienia nieprawdziwych informacji na szeroką skalę. Dalej czytamy, że na Twitterze ludzie sprawują nadzór nad trendami, lecz mają niewielką możliwość wprowadzania zmian czy nawet poprawiania błędów – po to, by ludzie nie ingerowali w tendencje w serwisie.
Jak dalej czytamy, zdaniem obu autorów platformy są w stanie znaleźć sposób, by weryfikować treści, np. zatrudnić więcej specjalistów. Powinny bardziej troszczyć się o jakość dostarczanych informacji i nie mogą ukrywać się za algorytmami. (mb)