Szef Głównego Urzędu Statystycznego Janusz Witkowski odwołał Wiesława Łagodzińskiego z funkcji rzecznika prasowego. Dzięki kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyszło na jaw, że za informowanie o spisie powszechnym zarobił on dodatkowo 60 tys. zł – informuje Wyborcza.biz.
Łagodziński twierdzi, że cała sprawa jest dla niego „krzywdzącym nieporozumieniem”, bo sam nie wie, czy na spisie zarobił dokładnie 60 tys. zł. „Proszę pamiętać, że chodzi o dwa lata pracy przy spisie. Procedura wygląda w ten sposób, że ja przygotowuję raport ze swojej pracy, a ktoś ją wycenia. Ja sobie tych pieniędzy nie wypłaciłem” – tłumaczył dziennikowi.
To już kolejne zwolnienie w wyniku kontroli, jaką w urzędzie przeprowadziła kancelaria premiera. Tym razem wyszły na jaw nieprawidłowości przy wynagradzaniu osób zaangażowanych w spis powszechny. W poniedziałek został odwołany prezes GUS Józef Oleński, a wczoraj jego rzecznik.
Gazeta podaje, że kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. GUS podpisał umowy-zlecenia z własnymi pracowniami na ponad 3,5 mln zł. Wiesław Łagodziński „za informowanie opinii publicznej o przebiegu prac spisowych” dostał dodatkowo 60 tys. zł. Nazwisko nowego rzecznika zostanie ujawnione za kilka dni. Jak podaje Wyborcza.biz, Łagodziński pozostaje w GUS-ie – będzie zajmował się spisem i szkoleniami. (es)