Twitter słynął do tej pory z hashatagów. Jak jednak czytamy w portalu poynter.org, stają się one coraz mniej popularne. Dlaczego?
Shadi Rahimi, autorka artykułu zauważa, że ludzie i media stosują hashtag coraz bardziej selektywnie i świadomie, co oznacza, że czasem nie korzystają z nich wcale. Twierdzi też, że użycie hashtagów w przypadku niektórych historii może powodować niekiedy wątpliwości etyczne, np. w sytuacji dołączania do istniejącej dyskusji i wykorzystania stworzonych przez społeczność hashtagów.
Jak czytamy, to właśnie Twitter rozpoczął wykorzystywanie symbolu # do rozmowy online. Pierwszy raz hashtag w tweecie wykorzystał projektant Chris Messina w 2007 roku, kiedy poprosił on swoich followersów o wyrażenie opinii na temat użycia znaku # w grupowych konwersacjach. Twitter oficjalnie dodał hashtagi dwa lata później, a w ślad za nim poszły Instagram, Vine, Google+ czy Facebook. Szybko wszyscy zaczęli ich używać, niekoniecznie zgodnie z przeznaczeniem: budować po znaku # długie zdania lub przesadzać z ilością hashtagów. A przecież chodzi o porządkowanie rozmowy i oszczędność miejsca. Czy hashtagi pomagają budować zaangażowanie w dyskusji? Według Adweek na profilu prywatnym zaangażowanie to wzrasta nawet o 100 proc., w przypadku marek – o 50 proc. Rahimi ma jednak co do tego wątpliwości. Przytacza przykład #CallMeCaitlyn, który pozornie powinien gwarantować zaangażowanie. Okazało się jednak, że słowa kluczowe „Caitlyn Jenner” są wśród trendów na Twitterze wyżej niż hashtag. Dalej czytamy, że w przypadku niektórych wpisów hashtag przytacza kontekst, kiedy dołącza się do trwającej od jakiegoś czasu rozmowy.
Autorka zwraca również uwagę, że w niektórych sytuacjach hashtagi budzą wątpliwości etyczne. Zdarza się, że gubi się sens tweeta, bo ludzie nie wczytują się dokładnie w treść. Trzeba dołączać do dyskusji ostrożnie i pamiętać, że niektóre hashtagi mogą być traktowane jako opinie – radzi. (mb)