Rademenes z bydgoskiego schroniska pokazał mediom, jak ratuje życie innym zwierzętom. Urząd miasta nie postarał się jednak, by czarny kot przy okazji “pomógł” w promocji miasta – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Autorzy artykułu przypominają o zmianach personalnych w Urzędzie Miasta w Bydgoszczy. Organizacyjny chaos, który obecnie ma miejsce, nie sprzyja miastu. Najlepszym przykładem będzie historia czarnego kota z bydgoskiego schroniska dla zwierząt. Dziennikarze chcieli poznać historię Rademenesa , który ratuje życie innym zwierzętom. Tematem zainteresowały się media ogólnopolskie (TVN i TVP), ale i światowe (Fox News czy CBC Kanady). Kot był także gwiazdą we francuskiej telewizji Nippon TV. Problem w tym, że potencjału informacji nie wykorzystał urząd – stwierdzają Wojciech Bielawa i Marta Adamczyk, autorzy artykułu.
A promocja miasta spoczęła na pracownikach schroniska. Urzędnicy ratusza nie skontaktowali się z dziennikarzami, którzy zjawili się w Bydgoszczy z powodu Rademenesa. Nie zorganizowali także spotkania, nie rozesłali informacji o Bydgoszczy, nie zaprosili do ratusza czy na spacer po mieście. To zaniechanie tłumaczy Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta Rafała Brulskiego. W rozmowie z Gazetą Wyborczą podkreśla, że żadni dziennikarze nie skontaktowali się z urzędem. Zwraca także uwagę, że materiały emitowane w zagranicznych mediach miały krótką formę i skupiały się na kocie i jego zaletach, a nie pokazywaniu urody i walorów miasta, z którego kot pochodzi. (mw)