„Nikt nie chce być nudny, szczególnie jeśli chce być królem” – tłumaczy Caroline Winter. W Bloomberg Business Week Polska czytamy o rebrandingu monarchii w Holandii.
Winter przypomina, że 30 kwietnia Wilhelm Aleksander Claus Jerzy Ferdynand z dynastii orańskiej został pierwszym od 123 lat królem Holandii. W związku z czym – pisze dziennikarka – musiał sobie wyrobić nowoczesną i rozpoznawalną markę. Dlatego, przygotowując się do ceremonii, władze Amsterdamu wynajęły holenderską firmę wzorniczą Koeweiden Postma, by „ubrała miasto” i stworzyła odświętną atmosferę. Ale to nie wystarczyło. Koeweiden Postma opracowała logo oparte na królewskich inicjałach wyszytych na płaszczu, który Wilhelm Aleksander otrzymał już lata temu. „Projektanci po prostu usunęli koronę, zrezygnowali z monarszych insygniów władzy, ograniczyli się do inicjałów W i A, zmodyfikowali kolory, kąty nachylenia i linie” – zauważa Winter. A Hugo van den Bos, partner i dyrektor strategiczny w Koeweiden Postma, dodaje: „To było ryzykowne, ponieważ ceremonia wiązała się z odpowiednim protokołem. Podjęliśmy ryzyko, bo uważaliśmy, że to jedyna droga”. Rzeczywiście – nowe i nowoczesne insygnia zostały zaaprobowane przez premiera i burmistrza Amsterdamu. Jak podkreśla Winter, to pierwsza tego typu modernizacja wizerunku monarchii. „Wygląda na to, że weszliśmy w bardzo interesujący niszowy rynek” – mówi van den Bos.
Ale zdaniem innego specjalisty, Sagiego Haviva, partnera i projektanta w nowojorskiej firmie Chermayeff& Geismar & Haviv, która stworzyła logo i wizerunek marki Biblioteka Kongresu i A|X Armani Exchange, nie tak szybko jakakolwiek inna rodzina dynastyczna będzie potrzebowała wkrótce tego typu usług. „Czy jednak holenderski przykład nie mówi nam czegoś interesującego o świecie, w którym żyjemy?” – pyta. I odpowiada: „Nikt nie chce się wydawać nudny, szczególnie gdy jest królem”. (es)