„Ostatni tydzień próbowałem dowieść, że Twitter nie jest wart 10 miliardów dolarów. Potem jednak zaskrzeczała rzeczywistość. Dowody uparcie wyłażą z każdego konta, zaprzeczając prawom logiki. Niestety, Twitter ma potencjał, by zostać największą maszynką do zarabiania pieniędzy w internecie od czasów Google’a” – napisał Dennis K. Berman w The Wall Street Journal Europe.
Berman pisze, że kluczem do sukcesu Twittera jest darmowa siła robocza, którą określa mianem „magicznej”. „Twitter nie musi zapłacić ani centa za 400 mln wiadomości wysyłanych w eter każdego dnia” – tłumaczy. I dodaje, że użytkownicy serwisu „całą robotę robią gratis”. Korzystają na tym również reklamodawcy, mając szereg ułatwiających im pracę narzędzi, które Twitter stale udoskonala. Dziennikarz zwraca uwagę na ostatnią Oskarową noc. „Twitter był w niej równie wszechobecny jak czerwone dywany, reklamodawcy i aktorzy. Świat stanął na głowie. Wszechmocna telewizja została zredukowana do roli dodatku do portalu społecznościowego” – przekonuje. I podkreśla, że „kulturowa dominacja Twittera” nie umyka uwadze inwestorów. „Mówi się, że może to być największa oferta publiczna w 2013 roku. W minionym tygodniu ta istniejąca od siedmiu lat spółka osiągnęła wartość 9 milardów dolarów. Niektórzy dawali jej nawet więcej – 10 mld” – czytamy w artykule.
I ten wynik jest dla Bermana „niesamowity”, zważywszy na fakt, że firma stała się „maszynką do robienia pieniędzy” dopiero trzy lata temu, kiedy to zaczęła sprzedawać swoje sponsorowane tweety reklamodawcom. Póki co, system działa – eMarketer szacuje, że przychód Twittera w 2014 roku wyniesie 808 mln dolarów, ale nie brakuje takich, którzy już „szeptają” o przekroczeniu magicznej granicy 1 miliarda. „Twitter nie jest wart 10 mld, jeśli weźmiesz pod uwagę jego obecne wyniki finansowe. Ale to się nie liczy. Ważne jest to, jak wielki może być Twitter i jak dochodowy” – zaznacza Berman. (es)