Agencja InPlus Media nie podejmie współpracy z rosyjską firmą. Ma to związek z agresją Rosji na Ukrainę.
W związku z atakiem zbrojnym Rosji na Ukrainę, który miał miejsce 24 lutego 2022 roku, w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo wpisów wyrażających wsparcie i solidarność z Ukraińcami, a także zawierających porady, jak można pomóc napadniętemu państwu. Posty tego rodzaju zamieszczali zarówno indywidualni użytkownicy, jak i firmy.
We wpisie agencji PR InPlus Media znalazła się informacja o jej rezygnacji ze współpracy z klientem z Rosji, który wchodzi na polski rynek. „Wiem, że nasza decyzja nie zmieni świata, nie wpłynie na bieg zdarzeń. Wierzę jednak w to, że jeśli każdy z nas zrobi w sprawie rosyjskiej agresji na niepodległy kraj cokolwiek, to siła wielu podjętych decyzji pozwoli nam za jakiś czas obudzić się w lepszym świecie” – napisał Adam Mitura, CEO agencji, we wpisie na LinkedInie.
„W obecnej sytuacji każdy z nas, nie oglądając się na polityków i nakładane albo zapowiadane przez nich sankcje, powinien odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie: co mogę zrobić dla Ukrainy i patrząc szerzej, by chronić wartości: demokracji i wolności w które, mam nadzieję, wszyscy wierzymy. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że w chwili agresji na niezależne państwo na rozmowy z rosyjskimi firmami nie ma po prostu w tym momencie, i zapewne też w przewidywalnej przyszłości nie będzie, miejsca” – podkreśla Mitura w rozmowie z PRoto.pl. Dodaje także, że ma świadomość, iż „w części rosyjskiego społeczeństwa na inwazję nie ma zgody i tamtejsze firmy obrywają rykoszetem za decyzje polityczne Kremla, mogą też ucierpieć pracownicy zatrudnieni w tych firmach w Polsce”. „Niemniej, w takiej sytuacji racje ekonomiczne należy odłożyć na bok, powinniśmy być solidarni i wykreślić Rosję z mapy gospodarczej. Każda taka decyzja jest elementem protestu i presji” – uważa szef InPlus Media. „I o ile mam świadomość, że nasza decyzja zmieni niewiele, to jestem przekonany, że większa liczba podobnych decyzji o rezygnacji czy przerwaniu rozmów z rosyjskimi kontrahentami, ten widoczny wpływ już by miała” – dodaje, zastanawiając się, czy firmom wystarczy na to odwagi.
„Chciałbym wierzyć w to, że w tej chwili agencje robią przegląd kontraktów pod kątem decyzji o zawieszeniu współpracy z firmami z rosyjskim kapitałem, jestem jednak co do tego sceptyczny. Rosyjskie firmy, które działają w Polsce, to zazwyczaj duże przedsiębiorstwa ze sporymi budżetami na marketing, z których trudno jest zrezygnować. Na poziomie biznesowej kalkulacji się to po prostu nie opłaca, ale tu nietrudno o analogię ze światem zachodnim, który przez wiele lat przymykał oko na zapędy Rosji, właśnie ze względów ekonomicznych” – komentuje Adam Mitura.
Podkreśla jednak, że należy „zrobić wszystko, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko rosyjskiej agresji”. „To po prostu kwestia elementarnych zasad, by w obecnej sytuacji nie współpracować z rosyjskimi firmami, nie dokładać się do budowania ich rozpoznawalności na rynku i ekonomicznego potencjału” – zaznacza. (mb)