„W marketingu i komunikacji mówi się, że imitacja jest wysoką formą pochlebstwa. W przypadku wystąpień publicznych takie działania nazywa się plagiatem” – pisze we wstępie do artykułu Clare Lane.
Na prdaily.com analizuje tym samym przykład niedawnego przemówienia żony Donalda Trumpa. Dziennikarze wytykali Melanii Trump, że skopiowała treść wystąpienia Michelle Obamy z 2008 roku. Wówczas Jon Favreau, autor przemówienia sprzed ośmiu lat, napisał, że „ktoś (w domyśle – członek sztabu Trumpa) powinien zostać zwolniony”.
Do sprawy odnieśli się doradcy kandydata Republikanów . Na Twitterze udostępnili oficjalne stanowisko, z którego dowiadujemy się, że, pisząc mowę, inspirowali się życiem Melanii i jej niełatwą drogą jako emigrantki.
Źródło: Twitter
Publicysta „Chicago Tribune” John Kass ironizuje jednak, że tłumaczenia spin doktorów Trumpa przypominają argumentację 8-letniego chłopca, który z pobrudzoną od czekolady twarzą zapewnia mamę, że nie jadł przekąsek przed obiadem. Dodaje przy tym, że obecne zamieszanie być może w jakiś sposób pokazuje, jaki będzie styl rządzenia kandydata Republikanów na prezydenta. (mw)