W najnowszym spocie kampanii #RespectUs w roli głównej pojawia się Jacek Gmoch – były obrońca reprezentacji Polski, później m.in. selekcjoner kadry – który zagrzewa do walki – opisuje portal rp.pl. W filmie padają słowa: „Polacy muszą się jednoczyć, a każda okazja jest ku temu dobra. Jedno jest pewne, ducha walki nam nie zabraknie!” – czytamy.
„#RespectUs” to kampania, która ma na celu promowanie dumy z historii Polski. Projekt jest współrealizowany z Fundacją Wsparcia Rolnika Polska Ziemia.
Czytaj więcej: Wystartowała kampania społeczna „#RespectUs”, która „wyraża sprzeciw wobec zakłamywania historii”
Gmoch prowadzi do walki grupę osób w strojach nawiązujących do różnych epok historycznych, m.in.: początków państwa polskiego, bitwy pod Cedynią, okresu wojny polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej, a także krwawych wydarzeń czerwca 1956 roku w Poznaniu – czytamy.
Źródło: twitter.com/RespectUsPL
Spot rozpoczyna się kadrem, w którym Jacek Gmoch siedzi samotnie na trybunach stadionu. W następnych ujęciach dołączają do niego kolejni bohaterowie. Trener prowadzi ich do walki z okrzykiem bojowym „Polacy! Po swoje!”. Film kończy się hasłem: „Ducha walki nam nie zabraknie” – opisuje rp.pl.
Jak pisze press.pl, film spotkał się z krytyką w mediach społecznościowych – pojawiło się wiele negatywnych komentarzy, wskazujących m.in. na niefortunne łączenie piłki z wojną.
Press.pl przytacza także słowa pomysłodawcy kampanii, Marka Miśki, który uważa, że krytyka jest niesłuszna i tłumaczy, że zamysłem twórców spotu było „oddanie ducha walki” oraz chęć dodania otuchy polskim piłkarzom. „Nie spodziewałem się, że spot okaże się tak kontrowersyjny. Jeśli został źle zrozumiany, to znaczy, że popełniliśmy błąd komunikacyjny, ale nie zgadzam się z opinią, że nie można łączyć militariów z piłką nożną” – powiedział portalowi press.pl. Miśko zwrócił także uwagę na to, że kampania społeczna miała ograniczony budżet – czytamy. (ak)