Jak zauważa Paul Seaman na swojej stronie, nie ma wątpliwości, że recesja, działania podjęte w celu jej przezwyciężenia oraz rozwój mediów społecznościowych zmieniają świat PR-u, jednak mówienie o rewolucji jest przesadą. Autor przytacza pogląd Andrew Keena, który na łamach Daily Telegraph porównuje Internet do wielkiego bezgłowego potwora, niezniszczalnego i pochłaniającego wszystko na swej drodze.
Czy zatem, jak wskazuje Keen, Internet pochłonie także tradycyjne media? Wedłu Seamana portale społecznościowe oraz rozwój Internetu nie zagrożą prasie i telewizji. Obecnie najbardziej zinformatyzowane obszary na świecie – Korea Południowa, Japonia oraz chiński Hong Kong znajdują się na Wschodzie, a sprzedaż gazet ma się tam bardzo dobrze.
Ze względu na rozwój wschodnich (i wschodzących) gospodarek, agencje PR-owskie z Zachodu coraz częściej będą realizować usługi dla klientów ze Wschodu. Jak zaznacza autor artykułu globalizacja raczej przybliży Wschód do Zachodu, niż na odwrót. Specjaliści od PR-u będą musieli radzić sobie z azjatyckimi klientami bez zagłębiania się w kwestie polityczne.
Branża PR będzie musiała być w przyszłości bardziej wyczulona na wszelkie drobne zmiany i z pozoru niewidoczne przesunięcia. W tej branży niezbędna będzie czujność i realizm, a nie rewolucyjna fantazja znana z okresu dzieci-kwiatów, konkluduje Paul Seaman. (ks)
Artykuł Andrew Keen’a