sobota, 16 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościJak samorządy uczą się promocji od Przystanku Woodstock

Jak samorządy uczą się promocji od Przystanku Woodstock

„Nie wystarczy opakowanie. Muszą być idea, treść i wiarygodność. Bo to największy kapitał” – taką lekcję z organizacji festiwalu Woodstock powinni, według dziennikarzy Gazety Wyborczej, wyciągnąć lubuscy spece od promocji.

„Jurek Owsiak pokazał miastom i woj. lubuskiemu, jak budo­wać markę. I jaką trzeba wykonać ogromną pracę, by na mia­no marki zasłużyć. Kto podglądał, uczył się, ten korzysta” – piszą Agata Zrałko i Artur Łukasiewicz. Jak podkreślają, za im­prezą, która przyciąga do regionu bli­sko pól miliona ludzi, stoi sztab pro­fesjonalistów od promocji i rekla­my, którzy pracują przez okrągły rok. I korzysta na tym również lubuskie, które „przestało być promocyjnie szaroburym pro­duktem, choć bylejakość się też jeszcze trafi”. Co ciekawe, miasto jeszcze jakiś czas temu omijało Woodstock – marszałek tak naprawdę wszedł z promocją regionu na Przy­stanek parę lat temu. „Z początku urzędniczo: koszulki, długopisy, re­klamówki unijne wyciągnięte z ma­gazynów. Rok temu ekipa marszał­kowska przywiozła parę ton jabłek. Pomysł niewyszukany, ale na tle poprzednich lat, duży krok do przodu. Bo jabłka wpisywały się w idee woodstockowe – przyjaźń, zdrowe ży­wienie, ekologię” – czytamy w gazecie.

W tym roku lubuskie pokazało na Woodstocku… kro­wy, bo to rolnicza czo­łówka w produkcji mleka w kraju. Krowy zostały wydojone przez ok. 5 tys. woodstockowiczów, rozdano 4 tys. kartonów mleka, do tego ok. 600 rowerzystów zwiedziło park Mużakowski („perełka turystyczna” regionu), kilka tysięcy młodych ludzi skorzystało z internetu – wyliczają autorzy artykułu. Operacja Woodstock – jak zaznaczają w materiale – kosztowała marszałka 108 tys. zł. „Pieniądze wy­dano z sensem. Po pierwsze ważne, że lubuskie na Woodstocku jest obecne, nie odbębniając dyżuru. Region stać na żartobliwy i przy okazji pożyteczny projekt. Widać, że był przygotowany od paru miesięcy” – komentują Zrałko i Łukasiewicz. I zaraz potem krytykują inną niezwiązaną już z festiwalem, inicjatywę promocyjną, czyli Lubuskie Lato Filmowe w Magowie, na które marszałek wydał 150 tys. zł, a którego program kinomani z Pol­ski w tym roku poznali w przeddzień imprezy. Kto jeszcze odrobił lekcję z Woodstocka? Solanin Film Festiwal, festiwal Muzyka w Raju w Paradyżu czy Kozzi Gan­gsta Film w Kargowej – wymieniają dziennikarze. I puentują: „Woodstock stał się wzorcem dla sa­morządów, które chcą zabrać się za poważną promocję. (…) Liczy się jakość, nie ilość i nie wykupiona za ciężkie miliony relacja w telewizji. Dlatego Woodstock trwa i już myśli o tym, co będzie za rok”. (es)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj