Zbigniew Ziobro po przemówieniu Donalda Tuska, inaugurującym polską prezydencję, oskarżył rząd o ograniczanie wolności słowa. Teraz sztab PiS odcina się od wystąpienia byłego ministra sprawiedliwości, a jego szef na łamach dziennika Polska otwarcie przyznaje, że Ziobro szkodzi partii. Zwłaszcza że PiS rusza z nową kampanią wizerunkową.
W sobotę w Warszawie odbędzie się Kongres Kobiet Prawicy, którego gościem będzie Jarosław Kaczyński. To właśnie wydarzenie ma być początkiem kampanii wizerunkowej partii. Jej wizerunek zależy jednak także od działań europosła Zbigniewa Ziobry który, według anonimowych wypowiedzi posłów PiS „gra na przywództwo w partii”. A „pomysł na utwardzanie (…) naszego twardego elektoratu to średni pomysł”.
Szef sztabu PiS Tomasz Poręba przyznaje, że zarówno wypowiedź Zbiory, jaki i jego inicjatywa wysłania do szefów frakcji w PE listów ostrzegających przed zagrożeniami dla wolności mediów w Polsce, nie była konsultowana z władzami partii. Innego zdania są stronnicy europosła PiS. Według Ryszarda Czarneckiego wystąpienie Zbiory było konsultowane z Jarosławem Kaczyńskim. „Na wystąpienie się zgodził, zaznaczając, że ma być delikatne w formie” – przyznaje Czarnecki. (ks)
