W ciągu kilku lat millenialsi będą już stanowić połowę wszystkich pracujących osób – zauważa coaching.focus.pl. Jednak ich szefowie często nie potrafią się z nimi umiejętnie komunikować. Źródło przywołuje więc raport stworzony przez firmę szkoleniową i konsultingową, Ken Blanchard Companies, w którym zaprezentowano pięć przykazań dla menedżerów, którzy zarządzają millenialsami.
Po pierwsze: zaufanie i odpowiedzialność
Z ankiety przeprowadzonej przez Ken Blanchard Companies wynika, że przedstawiciele pokolenia Y nie boją się odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie, uważają, że mogą wiele zaoferować swoim pracodawcom i chcą, aby ich wiedza i doświadczenie były docenione i wykorzystywane.
Po drugie: feedback
Millenialsom zależy nie tylko na pochwałach, ale także na informacjach na temat tego, co robią niewłaściwie – czytamy. Pokolenie Y chce się rozwijać, dlatego w przypadku, gdy popełnia błędy, oczekuje konkretnych wskazówek i konstruktywnych wniosków. Jak podaje źródło, dla części menedżerów tego typu oczekiwania mogą się wydawać uciążliwe, ale ich zaspokajanie może się okazać dla firmy opłacalne.
Po trzecie: precyzyjne formułowanie celów i oczekiwań
Millenialsi cenią sobie jasno określone cele, a także wizje ich osiągnięcia – czytamy. Oczekują jednocześnie i samodzielności, i pomocy oraz wsparcia. Chcą, aby ich praca była zgodna z wartościami, jakie wyznają. Zadowalające wyniki czy kariera nie są dla nich celem samym w sobie, ale istotny jest także społeczny wydźwięk tego, czym zajmują się w pracy – pisze coaching.focus.pl.
Po czwarte: docenianie pomysłów i zaangażowania
Jak zauważa źródło, millenialsi należą do pokolenia osób, które od zawsze słyszały o sobie, że są wyjątkowe i utalentowane. Chcą być takimi również w miejscu swojej pracy. Oczekują od menedżerów, że będą otwarci na ich pomysły i będą ich traktować w partnerski sposób.
Po piąte: prawo do błędów
Przedstawiciele pokolenia Y z jednej strony cenią sobie samodzielność, a z drugiej, nie chcą być zostwieni sami sobie. Przełożony powinien był dla nich odpowiednikiem mentora, a nie osobą, która tylko wymaga wykonania zleconych zadań. Chcą mieć prawo do popełniania błędów, ale jednocześnie potrzebują kogoś, kto pomoże im uniknąć poważnych porażek – wyjaśnia źródło. (pk)