sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościPatotreści ogląda się z ciekawości, ale też by „nie wypaść z obiegu”

Patotreści ogląda się z ciekawości, ale też by „nie wypaść z obiegu”

Choć Marcin Olender z Google’a, właściciela serwisu YouTube, twierdzi, że tzw. patostreaming to „na szczęście jedynie margines treści pojawiających się w mediach społecznościowych”, to raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Rzecznika Praw Obywatelskich pozwala spojrzeć na to zjawisko z nieco innego punktu widzenia. Jak bowiem wynika z ankiet i wywiadów, co trzecie dziecko w wieku 13-15 lat oglądało patotreści w internecie, a robiło to nie tylko z ciekawości i nudów, lecz także po to, by „nie wypaść z obiegu” – bo w końcu 84 proc. badanych o tego typu materiałach słyszało.


Źródło: raport „Patotreści w internecie. Raport o problemie”

Autorzy raportu – oprócz podania charakterystyki patotreści i osób, które je tworzą – zwracają uwagę, że wiele osób prowadzi swoją działalność ze względu na korzyści finansowe. Nie mogą jednak zarabiać tak jak inni influencerzy, którzy otrzymują wypłaty z reklam wyświetlanych na YouTubie czy współpracują z markami. Patostreamerzy zachęcają widzów do wpłacania pieniędzy, tzw. „donejtów”, na poziomie kilku złotych. W raporcie czytamy, że zdarzają się jednak zdecydowanie większe kwoty.


Źródło: raport „Patotreści w internecie. Raport o problemie”

„Zasada działania patostreamów jest prosta: im gorsze rzeczy są pokazywane, tym więcej pieniędzy wpływa na konto” – pisze w raporcie prawniczka Justyna Podlewska, analizując prawne konsekwencje ukazywania się patotreści w internecie. Jak zauważa, prokuratura nie zawsze może wszcząć postępowanie w ich sprawie. Niewiele jest też samych zgłoszeń, a i nawet te złożone wcale nie muszą odnieść sukcesu – pokazuje to opisany w raporcie przykład Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która bez powodzenia próbowała zwrócić uwagę prokuraturze na działalność jednego z takich twórców.


Źródło: raport „Patotreści w internecie. Raport o problemie”

„Brak aktywności organów wymiaru sprawiedliwości w takich sprawach (wiele przestępstw jest ściganych z oskarżenia publicznego – sama informacja wystarczy do podjęcia postępowania) nie wynika z niedostatku odpowiednich przepisów prawnych, a ze stosunku do tych spraw, braku doświadczenia i przygotowania, prowadzenia minimalnego postępowania dowodowego, uznawania ich za skomplikowane i trudne dowodowo, bo dziejące się w przestrzeni wirtualnej” – ocenia prawniczka. Jak jednak dodaje, za patotreści mogą być przecież odpowiedzialni zarówno wpłacający, jak i administratorzy stron.

Publikacja została zaprezentowana podczas konferencji w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, ale jest także dostępna na stronie Fundacji. Raport jest kolejnym elementem działań zainicjowanych przez Rzecznika Praw Obywatelskich. PRoto.pl opisywało pierwsze spotkanie ekspertów jeszcze w październiku 2018 roku oraz podpisanie deklaracji przeciw patostreamingowi. W powstanie raportu Fundacji zaangażowało się Orange. (mp)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj