Poza pracą w telewizji, dziennikarz obecny jest na Facebooku, Snapchacie, Twitterze i blogu. Dziś nie da się inaczej – przyznaje w wywiadzie dla portalu gazeta.pl.
W rozmowie z Angielką Swobodą zdradza także jak zmieniło się jego podejście do Snapchata. Wcześniej traktował go jako „miejsce dla gówniarzy, którzy muszą się tam ukryć przed rodzicami siedzącymi na Facebooku”, dziś postrzega go przede wszystkim jako platformę wideo. „Na Twitterze wrzucasz 140 znaków, tutaj film na 15 sekund. I jesteś nim w stanie opowiedzieć wszystko, co tylko chcesz” – mówi przy tym. Z kolei Twitter to dla niego przedłużenie pracy: „taka redakcja po wyjściu z redakcji”.
To właśnie wideo w sieci uważa za największe zagrożenie dla mediów tradycyjnych, bo „za zdecydowanie mniejsze pieniądze robi się tak samo dobre rzeczy”. Jako przykład podaje trzyminutową zapowiedź wideo chłopaka, który pojechał rowerem dookoła świata. I dodaje, że dzisiaj nie chodzi o to, kto ma większą oglądalność, ale o to, że można robić transmisje LIVE w komórce. „Pokazywałem niedawno w Arłamowie wystawę swoich zdjęć z Syberii. Ustawiłem telefon na statywie, włączyłem LIVE i transmitowałem to podróżnicze spotkanie. Skończyłem po 1,5 godziny… Na sali tłum – około stu osób, a transmisję obejrzało pięćset osób. W słoneczną, grillową sobotę o 19?!” – mówi portalowi.
W dalszej części wywiadu zauważa jednak, że wśród studentów brakuje jeszcze tej świadomości. „Ostatnio przychodzą do mnie studenci z Poznania i pytają: »Czy pan by nam pomógł wydać gazetkę?« Mówię: »Nie możemy wydawać gazetki. Możemy zrobić portal, na który będą pisać wszyscy studenci, z całego SWPS w kraju«. I powstał Qlmagazin.com zamiast gazetki, która za chwilę wyląduje w kuble” – relacjonuje Kuźniar. Dodaje przy tym, że wiele osób działa w sieci na zasadzie jednoosobowej redakcji: „Patrzę na to bardziej z pokorą niż ze strachem, po prostu próbuję nadążyć”.(mw)