„Polacy mogą być z siebie dumni, że tak szybko zareagowali na poczynania sąsiada, który, mówiąc najoględniej, nierzetelnie się zachowuje” – ocenia Wiesław Baryła, socjolog z SWPS. Z drugiej strony zauważa, że tego typu internetowe akcje „tanio zaspokajają potrzebę bycia zaangażowanym”.
Baryła w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim analizuję akcję #jedzjabłka. „W jego opinii, ma ona bardzo nośne hasło i już stała się sukcesem medialnym oraz propagandowym”. Powołuje się także na wcześniejsze badania, jakie przeprowadzono na temat solidarności społecznej w internecie, dodając że współpraca w sieci jest często „powierzchowna i niebezpieczna”.
„Mamy przekonanie, że się coś zrobiło i zwalniamy siebie z odpowiedzialność za działania innych” – podsumowuje. Taka akcja mogłaby się zamienić w promocję polskich jabłek, jednak zdaniem socjologa, ciężko przewidzieć skuteczność takich działań. „Jedyną pewną odpowiedzią na pytanie, dlaczego ta, a nie inna akcja chwyciła, jest to, że rządzi tym przypadek, los. Facebook i inne portale społecznościowe zatrudniają zespoły badaczy, którzy przyglądają się gromadzonym codziennie na serwerach informacjom. I próbują odpowiedzieć na pytanie, czy można w infosferze pewne akcje przewidzieć i co potem z nimi się dzieje, kiedy wychodzą w rzeczywisty świat. I najogólniej rzecz biorąc, wnioski są takie, że intemetu przewidzieć się nie da” – czytamy w rozmowie. (mw)