Choć trwa kampania prezydencka, PiS patrzy już w przyszłość. Jeśli Duda nie zostanie prezydentem, partia będzie chciała, by kandydował na stanowisko premiera – czytamy w Rzeczpospolitej.
Posłowie PiS przekonują, że pokonanie Komorowskiego przez Dudę jest bardzo realne przy wsparciu Kukiza i Korwin-Mikkego. Natomiast jeśli nie wygra, partia rozważać będzie kandydaturę Dudy na premiera. Nikt jednak o tym głośno nie mówi. „Jeśli ktoś by zaproponował taki scenariusz prezesowi, byłby samobójcą” – ocenia rozmówca Rzeczpospolitej. Inny członek partii twierdzi z kolei, że to pomysł prezesa, bo Duda „zdał test wierności”.
Żeby jednak PiS mógł myśleć o Dudzie na stanowisku premiera, kandydat musi przede pierwsze wejść do drugiej tury wyborów prezydenckich i osiągnąć ponad 40 proc. Jak czytamy, zwolenniczką tego pomysłu jest Beata Szydło. Rozmówcy dziennika twierdzą, że gdyby Duda przegrał w drugiej turze, ona musiałaby się wytłumaczyć ze „zmarnowanych” pieniędzy przeznaczonych na kampanię.
Niektórzy z posłów PiS uważają z kolei, że kandydatura Dudy na premiera nie jest dobrym pomysłem. Twierdzą oni, że w wyborach parlamentarnych programowi PiS musi firmować postać Jarosława Kaczyńskiego. Są też tacy, którzy uważają, że w obecnej kampanii źle skierowano przekaz i zmarnowano szansę, by Duda zdobył dla partii nowych wyborców.
Jak czytamy, najbardziej sceptyczny wobec tego pomysłu jest sam Andrzej Duda. Start w wyborach parlamentarnych oznaczałby bowiem dla niego rezygnację z mandatu w Parlamencie Europejskim. Rozmówcy dziennika dodają także, że żona Dudy nie chce, by tak mocno angażował się w politykę.
Jeden z posłów PiS zauważa również, że wszystko zależy od prezesa – jeśli jednak zdecydowałby się na Dudę, będzie to dobry krok wizerunkowy, a Ewa Kopacz nie będzie miała szans. (mb)
