Telewizja i radio mają się dobrze, gazety przenoszą się do sieci, a technologie 3D muszą jeszcze poczekać – wynika z najnowszego raportu firmy Deloitte „Prognozy dla sektora mediów na rok 2010” .
Z przeprowadzanej co roku analizy wynika, że telewizja i radio wciąż są i będą odbierane zgodnie z ramówką. Eksperci przewidują, że ponad 90 proc. oglądanych programów telewizyjnych i 80 proc. słuchanych audycji radiowych będzie emitowanych tradycyjnie. Nowe technologie pozwalające oglądać materiały na zamówienie mimo dynamicznego rozwoju wciąż pozostaną na drugim planie. Z kolei raczkujące technologie 3D nie odegrają znaczącej roli.
Sprawa wygląda podobnie w przypadku odtwarzania muzyki. Mimo znacznego postępu serwisy muzyczne w odniesieniu do pobierania muzyki on-line czy płyt CD wciąż pozostaną niszowe.
Eksperci zauważają także rozterki wydawców gazet, które masowo przeniosły się do sieci. Ciągle żywe są rozważania na temat wprowadzenia płatnego dostępu do stron. Autorzy raportu, uważają jednak, że nie dojdzie do powszechnego wprowadzenia opłat.
Wyniki badania dla PRoto.pl komentuje prof. Jerzy Olędzki
Red.: Ile czasu Pana zdaniem zajmie procentowe zrównanie się liniowego sposobu odbioru z telewizją na życzenie i podobnymi technologiami? Czy w ogóle to nastąpi?
prof. Jerzy Olędzki:Moja już „wiekowa” wyobraźnia nie pozwala mi sięgać w przyszłość dalej niż w najbliższe dziesięciolecie i tylko w tych kategoriach czasowych odważyłbym się coś przewidywać, przyjmując, że np. rozwój technologii cyfrowego przekazu jest w ogóle przewidywalny. Zatem w tych kategoriach „prorokując”” nie spodziewam się tak dużego zainteresowania odbiorców technologią VOD. Telewidz w zdecydowanej większości jest odbiorcą biernym, oczekującym rozrywki i okazji do relaksu, co przy już obecnej wielości kanałów pomaga mu osiągnąć sprawnie działający pilot. W interesie nadawców będzie więc wzbogacanie ofert emitowanych tradycyjnie, gdyż „słupki oglądalności” będą miały wciąż fundamentalne znaczenie dla reklamodawców i domów mediowych.
Red.: Jeśli taka ekspansja nastąpi, w jaki sposób wpłynie na sposób komunikowania się?
JO: Nie przewiduję takiej gwałtownej ekspansji w najbliższym czasie w tej dziedzinie. Natomiast można spodziewać się coraz szybszego rozwoju mobilnych środków komunikowania – mam tu na myśli uniwersalne komunikatory, których obiecujące początki nosimy już we własnych kieszeniach i torebkach. To już nie będzie telefonia komórkowa, lecz uniwersalne medium komórkowe.
Red.: Autorzy podkreślają migrację prasy drukowanej do sieci. Jaki Pana zdaniem los prasy drukowanej jako kanału komunikacji w najbliższych latach?
JO:Prasa tradycyjna musi zmierzyć się z tym wyzwaniem – tytuły, które sobie z tym nie radzą znikają z rynku. Problemy ma nawet jeden z najbardziej prestiżowych dzienników na świecie jakim (jeszcze) jest The New York Times. Właściciele tych mediów muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, jak obecnie i w najbliższej przyszłości zdobywać reklamodawców, gdyż tylko dzięki nim prasa istnieje. Reklamodawcy jednak patrzą z coraz większym zainteresowaniem na przekaz internetowy, przeznaczając tam także część swojego budżetu. Od zainteresowania tego rodzaju reklamami wśród konsumentów i zachowania marketingowców będzie zależał więc los tradycyjnej prasy drukowanej. Ostatnio otrzymałem informację, że postęp w szybkości powstawania nowych stron internetowych jest geometryczny podczas gdy postęp w rozwoju budżetu reklamowego ma charakter arytmetyczny. Oznaczałoby to, że reklamodawcy i domy mediowe mając ograniczone środki materialne przy tak ogromnym rynku internetowym będą uważniej i ostrożniej decydować, gdzie te pieniądze skierować – i tu będą wygrywać tylko te środki przekazu, które będą miały interesujące dla marketingowców grupy konsumenckie. (bs)