Jeszcze do niedawna Internet jawił się Jarosławowi Kaczyńskiemu jako patologia i kojarzył z piwem i pornografią. Dziś konserwatywny polityk zmienił zdanie i stał się blogerem – właśnie rozpoczął pisanie bloga na platformie salon24.pl. Opozycja drwi, PiS ustami rzecznika twierdzi, że to doskonały kanał komunikacji, a eksperci pozostają sceptyczni.
Z jednej strony pojawiły się krytyka i zarzuty o „formę wypracowań”i „przydługie referaty”, z drugiej zagrzewanie do dalszej działalności w sieci i tłumaczenie, że to po prostu kolejna forma kontaktu z elektoratem. Mariusz Błaszczak na stronie Gazeta.pl tłumaczy: „Prezes Jarosław Kaczyński stara się dotrzeć wszystkimi możliwymi kanałami do opinii publicznej”. Kciuki za Kaczyńskiego trzyma nawet PSL: „To, że prezes kombinuje, jak wejść do Internetu, to chwała mu za to. Na razie te próby są nieudane, ale może następne będą lepsze – ocenia Stanisław Żelichowski. Z kolei Marek Sawicki z SLD nie wróży temu przedsięwzięciu świetlanej przyszłości: „Jeżeli dla niego sieć jest słupem ogłoszeniowym, to się grubo myli i szybko zobaczy, że nikt tego nie będzie czytał” – dodaje blogger – polityk. „Jest niewiarygodny, bo nagrabił sobie głupimi wypowiedziami o internautach (…) Ktoś mu źle doradził” – tak skomentował debiut bloga prezesa PiS Marek Siwiec.
Premier – tak, bloger – nie
W dzisiejszej porannej audycji „Kontrwywiad” RMF FM Adam Hofman powiedział: „Przez blog ominęliśmy telewizyjny matrix”. Na pytanie Konrada Piaseckiego, czy Jarosław Kaczyński będzie samodzielnie wrzucał teksty, pisał, odpowiadał, polemizował, Hofman przyznał, że na pewno na kilka pytań odpowie, ale nie na wszystkie 1500 komentarzy, które pojawiły się pod jego tekstem. „Jarosław Kaczyński nie ma aspiracji bycia czołowym polskim blogerem. Ma aspiracje zostać polskim premierem. Blog jest jednym z narzędzi docierania do internautów i mamy tę możliwość” – kontynuował rzecznik PiS tłumacząc, że skoro Platforma Obywatelska ograniczyła telewizję i radio, PiS musi szukać innych możliwości, przestać się żalić i wygrywać w warunkach, które są narzucone.
Zdaniem Olgierda Annusewicza, specjalisty od marketingu politycznego, blog Kaczyńskiego to trend słuszny, ale wykonanie jeszcze nie najlepsze. „To dobrze, że Jarosław Kaczyński zaczyna korzystać z nowych narzędzi komunikacji (choć blogi stają się powoli narzędziem lekko zmurszałym, w szczególności jeśli porównać je do FB, TW). To, w moim przekonaniu, początek długiej drogi zamazywania gafy sprzed lat, w której, delikatnie mówiąc, nie wykazał się troską o elektorat internautów. Lepiej jednak dla niego, że były premier »wszedł« do Internetu, niżby po wsze czasy tkwił w epoce ambony i billboardu łupanego” – podsumował dla PRoto.pl Annusewicz. Jednocześnie zwrócił uwagę, że obecność prezesa PiS w sieci ma znaczenie z punktu widzenia poszerzania elektoratu i docierania do nowych grup docelowych. Razi go jednak sposób, w jaki polityk zabrał się do pisania bloga: „Jedyny – na razie – wpis w niczym nie przypomina języka blogosfery, zarówno jeśli chodzi o formę, jak i o treść”.
Przekonuje tych…co do Internetu nie zaglądają
Kaczyński powinien jego zdaniem uprościć i skrócić język przekazu, który teraz jest „bardzo hermetyczny” i „właściwie niedostępny dla szerokiego spectrum odbiorców”. Annusewicz radzi, aby lider PiS wykorzystał to narzędzie do modyfikowania swojego wizerunku, jako człowieka. „Na miejscu doradców byłego premiera zachęcałbym go do umieszczania treści bardziej osobistych, okraszonych być może materiałami wideo, które mogłyby uwiarygodnić tezę PRowców PiSu, że prezes jest niekorzystnie pokazywany w mediach, a w rzeczywistości to sympatyczny i ciepły człowiek” – mówi ekspert. Na razie według niego blog Kaczyńskiego przekonuje jedynie przekonanych oraz tych, którzy do internetu nie zaglądają. Inaczej byłoby, gdyby Kaczyński założył swoje konto na mniej prawicowym forum, np. na serwerze gazeta.pl lub onet.pl, i starał się być bliżej tych, którzy są wobec niego krytyczni. W ten sposób mógłby liczyć na zrozumienie i docenienie.(es)