Najwięcej na kampanię wydała Platforma Obywatelska – ok. 29 mln zł. Prawo i Sprawiedliwość oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej przeznaczyły na ten cel – ok. 20 mln zł. Kampania Polskiego Stronnictwa Ludowego to koszt o połowę mniejszy (11 mln zł). Rekordzistą w oszczędzaniu okazał się Ruch Poparcia Palikota, który przeznaczył na nią zaledwie 1,5 – 2 mln zł.
„Ta informacja wskazuje dodatkowo na sukces Ruchu Palikota, który wydał tak mało w porównaniu z innymi partiami, a dostał się do Sejmu” – komentuje dla Rzeczpospolitej dr Paweł Nowak, specjalista do spraw marketingu politycznego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Palikot wydał niewiele na spoty. Pominął komercyjną emisję w telewizji na rzecz tańszych rozwiązań i w efekcie przeznaczył na nie 165 tys. Rzecznik Ruchu Poparcia, Andrzej Rozenek powiedział Rzeczpospolitej, że „najwięcej dały podróże Palikota po Polsce”. Jeszcze mniej na spoty wydało PSL – 162 tys. zł. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, ponieważ, jak uważa Paweł Nowak – spoty nie decydują o wyniku wyborów. Tegoroczny wynik jest bowiem zbliżony do tego sprzed czterech lat. Według eksperta oznacza to, że zależał on przede wszystkim od zaangażowania twardego elektoratu partii, a nie od skuteczności filmów promocyjnych.
PO przeznaczyła na spoty najwięcej, bo 8,9 mln. Wcześniej ta partia postulowała zakaz ich emisji. Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny uniemożliwił wejście takiego przepisu w życie. „Jeśli wszystkie partie robią spoty, to główna nie może sobie pozwolić na to, by jej w telewizji zabrakło” – tłumaczy Rzeczpospolitej Małgorzata Kidawa-Błońska z PO. Nie uważa ona kampanii Platformy za drogą ze względu na dużą liczbę posłów (207), którzy weszli do Sejmu. Z kolei z ramienia PiS do Parlamentu weszło 157 posłów. Podczas gdy SLD wydał na kampanię prawie tyle samo, co partia Kaczyńskiego, a wprowadził do Sejmu jedynie 27 swoich polityków. (aw)