Łukasz Cieśla i Małgorzata Linettej na łamach Polski Głosu Wielkopolskiego opisują, w jaki sposób promują się wielkopolscy politycy w kampanii do PE. Autorzy zauważają, że kandydaci wykorzystali w tym celu zdjęcia sprzed lat, hasła wyborcze przypominające te z poprzedniej kampanii i plakaty umieszczone w trudno dostrzegalnych miejscach.
Dziennikarze opisują m.in. przypadek posła, który porozmieszczał swoje plakaty w całym województwie, w centrach miast, na kościołach, a nawet na latarniach. Zauważają także niefortunne hasła , które wybrali przyszli eurodeputowani . Pojawiły się nie tylko slogany niezrozumiałe, ale także takie, które przypominają hasła wykorzystywane dawniej przez konkurentów. Cieśla i Linettej wspominają również o przypadkach rozmieszczenia plakatów przez kandydatów na jednym z wiaduktów w Poznaniu, gdzie kierowcy, nie stojąc w korku, praktycznie nie mają szans ich zauważyć. (mk)