Aktywne działania promocyjne w sieci to dla kandydatów na samorządowców konieczność. To również znakomita okazja do wytknięcia im rozmaitych wpadek, m.in.: umieszczania na profilach cudzych wypowiedzi pod własnym nazwiskiem, kasowania wpisów czy rzucania obelgami – informują portale rp.pl oraz zyciewarszawy.pl.
Według ich informacji w serwisach społecznościowych najaktywniej promują się: eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak, prezydent Poznania Ryszard Grobelny, były prezydencki minister Andrzej Duda, były poseł Czesław Bielecki, rzecznik prasowy warszawskiego ratusza Tomasz Andryszczyk, a od tygodnia również prezydent Warszawy – Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jak czytamy, jedną z najczęściej stosowanych strategii kampanii w Internecie jest wytykanie pomyłek i krytyka kontrkandydatów. Jednak najsurowsi w ocenach są internauci, którzy uważnie śledzą wszystkie wpisy i błyskawicznie wychwytują wpadki. I tak np. okazało się, że Wojciech Olejniczak, grając w piłkę, umieścił w Internecie aktualny wynik meczu, Hanna Gronkiewicz-Waltz pisze na swoim profilu w godzinach pracy, kandydat na prezydenta Wejherowa Maciej Łukowicz kasuje własne wpisy po kilku minutach, a warszawski radny Sławomir Potapowicz określił katolickiego publicystę Tomasza Terlikowskiego na Twitterze mianem debila.
„Ryzyko wpadek przyćmiewa jednak to, co dzięki sieci – czyli darmowemu przekazowi – można zyskać” – czytamy w rp.pl. Choć nie każdy polityk potrafi od razu aktywnie i skutecznie rozpocząć wirtualną kampanię, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z jej ogromnych możliwości i robią wszystko, by je jak najlepiej wykorzystać. (iw)