Kolorowe billboardy, reklama w telewizji, bannery w internecie, ulotki za szybami naszych samochodów – niby narzędzia typowe dla sprzedaży produktu czy usługi, ale cel dużo poważniejszy. Gazeta Olsztyńska przedstawia kampanie społeczne, które z sukcesem zmieniają Polaków.
„To narzędzie wpływania na ludzkie zachowanie” – mówi w gazecie Leszek Safiej, doradca ds. komunikacji społecznej, marketingowej i mediów. „W promowaniu społecznym nie chodzi o zysk finansowy. Korzyści nie odnoszą ani państwowe, ani też prywatne korporacje, lecz my wszyscy” – dodaje dr Miłosz Babecki z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Zaznacza, że nie jesteśmy w tym wypadku konsumentami, lecz obywatelami. To, co najbardziej pozytywne w tego typu kampaniach, to jego zdaniem to, że obrazują one problem, by pokazać jego przyczyny, ale też możliwe rozwiązania. Dlatego ważne jest, by każda kampania była kompletna. Jak dowiadujemy się z dziennika, na portalu kampaniespołeczne.pl mamy ponad 3 tys. programów społecznych promujących edukację, ekologię, kulturę, społeczeństwo obywatelskie, przekazywanie 1 proc. czy prawa człowieka lub leczenie uzależnień, etc.
Jedną z najbardziej znanych jest „Pij mleko! Będziesz wielki”. Rozpoznawalność tego hasła w porównaniu z innymi akcjami wynosi 98 proc. Skuteczna okazała się także kampania „Jesteś sprawcą, jesteś ofiarą” skierowana do użytkowników dróg i mająca skłonić ich do bezpieczniejszej jazdy. Rok 2010, w którym wystartowała, to pierwszy rok, w którym od 1975 r. liczba ofiar wypadków w Polsce spadła poniżej 4 tysięcy. „Moimi faworytami są takie reklamy społeczne, których przekaz wynika z głęboko osadzonej w wartościach społecznych filozofii wizerunkowej firmy komercyjnej oraz autentycznej potrzeby społecznej, nie budząc najmniejszych podejrzeń o próby nadużywania wrażliwości społecznej do własnych celów biznesowych” – podkreśla Safiej. Według niego mistrzem w tej kategorii jest Nike ze swoim słynnym sloganem „Just do it”. Paweł Prochenko wskazuje z kolei na polskiego pretendenta do tytułu – „Nie jedź na kacu, włącz myślenie” i „Klub Pancernika”. Choć – jak twierdzi – naszym kampaniom wciąż brakuje odwagi. Na błąd, o jaki w kampaniach nietrudno, zwraca uwagę Babecki. Uważa, że nie warto epatować negatywnymi wizjami i straszyć, bo widz szybko się przyzwyczaja. Złym rozwiązaniem jest też mentorski ton. (es)